Dopuszczalna dzienna dawka to 5 g. Polacy codziennie przedawkowują białą śmierć
Słony smak – obok słodkiego - to jest to, co lubimy najbardziej. Tymczasem sól, spożywana w nadmiarze, może sprzyjać długiej liście chorób, a określenie „biała śmierć” nie jest bynajmniej na wyrost. Dlaczego sól tak bardzo szkodzi? Co zrobić, żeby jej unikać? Jak organizm daje znać, że soli ma już nadmiar?
Codziennie przedawkowujemy białą śmierć
Sól to źródło sodu, składnika mineralnego, którego organizm, owszem, potrzebuje, ale – w umiarze. W nadmiarze sól to prosta droga do szeregu chorób: od nadciśnienia począwszy, przez miażdżycę, zawał serca, udar mózgu i inne problemy kardiologiczne, po nadwagę i otyłość.
CZYTAJ TEŻ: Przyspiesza starzenie, rujnuje trzustkę i układ krążenia. Polacy jedzą po 40 kg rocznie
Zalecana dzienna dawka, wg WHO, to nie więcej niż 5 gramów soli każdego dnia. 5 gramów to, obrazowo ujmując, jedna łyżeczka. Realnie Polacy przekraczają tę dobową dawkę codziennie o kilkadziesiąt procent.
Dawniej – dużo dawniej – gdy sól była towarem mało dostępnym, nazywano ją nawet „białym złotem”. Dziś, gdy sól jest produktem wszechobecnym – i to w nadmiarze – określenie „biała śmierć” jest o wiele bardziej stosowne.
Dlaczego sól szkodzi?
Jeśli spożywamy jej za dużo, to powoduje zatrzymanie wody w naczyniach krwionośnych. A jeśli do tego dojdzie, to skutkiem jest zbyt wysokie ciśnienie tętnicze krwi. Stąd już tylko krok do zawału, udaru, miażdżycy, która jest nie bez powodu nazywana „cichym zabójcą” - i do szeregu innych chorób sercowo-naczyniowych.
Całkowita rezygnacja z soli nie jest wskazana w trosce o zdrowie, ale realnie trzeba przyznać, że byłaby też bardzo trudna do zrealizowania. Dlaczego? Bo sól jest w większości potraw, po które sięgamy: w pieczywie i w wędlinach, w serach i w gotowych daniach, o fast foodach, chipsach czy pizzy nie wspominając.
Jednak rezygnacja z pizzy czy chipsów może dawać nam złudne poczucie bezpieczeństwa, bo zapominamy o soli, którą zawiera choćby chleb. Czasem jedna kromka może być równie bogata w sól jak porcja chipsów.
Nadmiar soli w organizmie - objawy
- Objawy nadmiernego spożycia soli to m.in. obrzęki, zatrzymanie wody w organizmie, szczególnie w rejonie stóp i kostek oraz dłoni i nadgarstków. Organizm broni się przed nadmiarem soli, zatrzymując wodę
- wzmożone pragnienie powodowane odwodnieniem komórek, z których woda została wykorzystana przez organizm do rozcieńczania nadmiaru soli
- złe samopoczucie, uczucie zmęczenia, powodowane zaburzeniami gospodarki wodno-elektrolitowej
- bóle głowy
- zawroty głowy
- zdezorientowanie, splątanie, pogorszenie zdolności umysłowych, obniżenie funkcji poznawczych, zwiększone ryzyko demencji
- odwodnienie
- długofalowe skutki nadmiernego spożycia soli to nadciśnienie, choroby serca i ukladu krążenia, a także osteoporoza, powodowana zwiększonym wydalaniem wapnia
Jak zmniejszyć spożycie soli?
Chcesz rzucić „białą śmierć”, ale nie wiesz, jak? Czytaj. Przede wszystkim czytaj etykiety. Sprawdzaj, ile soli przyjmujesz w poszczególnych posiłkach. Zrezygnuj z dosalania potraw. Postaw na niskosodowe produkty, jeśli preferujesz kupowanie gotowych posiłków.
Co, jeśli niesolone jedzenie nie smakuje? Postaw na zdrowe zioła przyprawowe, miksuj ich smaki, aż uzyskasz ten, do którego się przekonasz. Może czosnek? Oregano? Zioła prowansalskie? Pieprz? Papryka? Kurkuma? Jest wiele sposobów na podkreślenie smaku potraw – i podkręcenie metabolizmu przy okazji.
Sól wciąż kusi? Możesz po prostu zrezygnować z soli w domu. Żeby kontrolować spożycie soli, w kwestii jedzenia unikaj gotowców, przygotowuj samodzielnie jedzenie, nie odwiedzaj fast foodów, gdzie posiłki to istne kopalnie soli. Sięgaj dużo i często po świeże warzywa i owoce.
Czy warto odstawić sól? Odpowiedź brzmi: oczywiście. Wg wyliczeń WHO wystarczy zmniejszyć dzienne spożycie soli 2,9 g, aby zarazem zmniejszyć o 22 proc. prawdopodobieństwo śmierci z powodu udaru mózgu i o 16 proc. śmierci z powodu choroby niedokrwiennej serca. Do tego oczywiście poprawa samopoczucia gratis.
Nie łudź się też, że sól himalajska, morska, tybetańska czy jakakolwiek inna będzie zdrowsza. Owszem, mogą się nieznacznie różnić składem, ale to wciąż w 95 proc. sód. A to właśnie sód chcemy ograniczyć. Mniej sodu ma sól sodowo-potasowa, bo „tylko” 70 proc. ale za to jest gorzka, a nie słona, więc dla koneserów soli to marna pociecha.