Alta Pusteria - wymarzony wyjazd na narty

2010-02-08 11:24

Kto pierwszy raz pojedzie na narty w Alpy i zobaczy któryś z ogromnych ośrodków narciarskich, na pewno powie z zachwytem: ileż tu możliwości!

Alta Pusteria - wymarzony wyjazd na narty
Autor: thinkstockphotos.com Alta Pusteria - wymarzony wyjazd na narty

Sto, sto pięćdziesiąt, dwieście  kilometrów tras, gondolki, wyciągi liczone w dziesiątkach, jeśli nie w setkach... Po pewnym czasie zauważy jednak, że to taka fabryka mieląca turystów, z tysiącami narciarzy mielących stoki. Kto w Alpy na narty pojedzie po raz kolejny, może zechce wypocząć w nieco bardziej kameralnych warunkach, więc poszuka mniejszego ośrodka.

Mniejsze, nie gorsze

Alta Pusteria we włoskich Dolomitach pozostaje zdecydowanie w cieniu potężnych sąsiadów - Cortiny d’Ampezo i Kronplatzu. Ustępuje im i liczbą kolejek i długością tras zjazdowych i sławą. A jednak: jest tu ciszej i spokojniej. Pusto na trasach, nie ma tłoku w tłoku w knajpkach ani ścisku w gondolkach – nawet z rana, gdy wszyscy ruszają na narty. Stoki, doskonale przygotowane na otwarcie dnia, nawet pod wieczór wolne są od muld i lodu. I to bez względu na pogodę. Nie ma ty tylu narciarzy, by mogli je zniszczyć, i nie ma możliwości, by zedrzeć śnieg do żywego. Rzadziej niż w wymienionych molochach-konkurentach usłyszymy tu też słowa, po których najłatwiej rozpoznać rodaków.

Dolomity jak na dłoni

Bliżej stąd natomiast do gór. Gdy wyjedziesz kolejka na stoki Monte Elmo (Helm) zobaczysz prawdziwie alpejskie widoki: morze ośnieżonych gór, aż po horyzont. Gdy zdecydujesz się na szusowanie w cieniu Croda Rossa (Rotwand), poczujesz urok tej części Alp, którą zwiemy Dolomitami. Poszarpane i bardzo bliskie wapienne szczyty otoczą nas ze wszystkich stron, przyjaźnie oświetlone coraz to z innej strony wędrującym po niebie słońcem. Razem tworzą ogromny naturalny zegar słoneczny dla mieszkańców głównej miejscowości narciarskiego ośrodka Sesto: ich nazwy to kolejne liczebniki, mówiące o tym, o której godzinie pojawia się nad nimi słońce.

Rozrywki na śniegu

Alta Pusteria to doskonałe miejsce, by przypomnieć sobie o innych śniegowych rozrywkach, zapomnianych od wczesnego dzieciństwa. I nie myślę tylko o lepieniu bałwana, choć nie ma przeszkód, by i to zrobić. Poznasz tu inny wymiar zjazdów na sankach: pięciokilometrowy naturalny tor, na który nie mają wstępu ani narciarze, ani piesi, jest codziennie ratrakowany. Zjazd spod skalnej ściany aż do doliny to naprawdę co innego, niż ślizganie się na osiedlowych górkach. A jeśli zdecydujesz się na odstawienie zjazdówek w kąt i wypożyczysz narty biegowe, zaznasz niecodziennej przyjemności wędrówki bez trudów podejścia. Wystarczy wyjechać skibusem na pobliską przełęcz - Passo Monte Croce (tu też są dwa niewielkie wyciągi dla zjazdowców), a będziesz niespiesznie wędrować w dół doliny, kilometrami, aż do położonego w rozległej dolinie nad Drawą historycznego miasteczka San Candido (Inichen). Po obiedzie w nastrojowej knajpce wrócisz do domu skibusem. Albo zatrzymasz się tu na wieczór: na lodowisku, lub w aquaparku.

Po włosku i po niemiecku

Alta Pusteria (Hochpustertal) jest częścią Górnej Adygi (po włosku Alto Adige, po niemiecku Suedtirol) jest obszarem dwujęzycznym. Należy do Włoch zaledwie od 1919 roku, kiedy to rozpadła się monarchia Austro-Węgierska. Dwujęzyczne są nazwy miejscowości i górskich szczytów. Na ulicy i w sklepie częściej usłyszysz niemiecki, niż włoski, to samo dotyczy menu w restauracjach. Niemiecki (w austriackim wydaniu) jest tu porządek w organizacji i utrzymaniu stoków, włoska jest sjesta w sklepach i restauracjach w godzinach popołudniowych. Kuchnię włoska lub austriacką możesz wybrać według upodobań.

Tekst pochodzi z zasobów Otwartego Przewodnika Krajoznawczego