Szczyrk - na narty i na spacer
Dobre półtorej godziny zajmuje dotarcie na szczyt Skrzycznego. Nie ma co się oszukiwać - tak wygląda narciarski weekend w Szczyrku.
Szczyrk ciągnie się w dolinie wzdłuż potoku Żylica i rozszerza się na przysiółki rozrzucone na zboczach gór. Tak samo porozrzucane są tutejsze stoki narciarskie. A jest ich niemało: 31 wyciągów obsługuje prawie 60 km tras. Szkoda, że nie są ze sobą skomunikowane: ani skibusem, ani wspólnym karnetem. Odwiedźmy najciekawsze z nich.
Podążając jak większość przybyszów zaczynamy od dołu: 500-metrowy wyciąg Zapalenica po lewej stronie drogi pozwala korzystać z dwu tras: łagodnej, długiej (1200m) i trochę nudnawej i krótszej (800 m), za to nieco bardziej wymagającej. Może być na początek. Nie ma tłoku.
Dalej: Beskid i Beskidek - dwa stoki położone nad przysiółkiem Biła. Beskid jest dłuższy, trasa ma 1200 metrów, łagodna, dość szeroka, wypoczynkowa. Beskidek to krótki stromy stok dla sportowców (800-900 m). Między nimi jeszcze całkiem krótki wyciąg na Wyrobiskach. Nie trzeba czekać zbyt długo. Niestety – na każdy osobne karnety. W planach jest połączenie obu wyciągów wspólnym systemem opłat, trasami łącznikowymi i dodatkowym talerzykiem, ba nawet stworzenie jednego ośrodka z leżąca po drugiej stronie grzbietu Brenną. Ale kiedy to będzie?
Skrzyczne
Skrzyczne (czyli COS) poznamy po kłębiącym się tłumie. Dwuosobowa kolejka krzesełkowa, ciągle ta sama od lat, nie jest już w stanie zabrać wszystkich chętnych. Ale kiedy odczekamy swoje i pokonamy niespełna trzy kilometry i 700 m różnicy poziomów staniemy pod ośnieżoną wieżą i zachwycimy się pięknym widokiem. Przy odrobinie szczęścia zobaczymy nawet Tatry. Z powrotem można zjechać na trzy, albo i cztery sposoby, w sumie po 14 kilometrach tras. Po tej najatrakcyjniejszej oczywiście też, mierzącej 2,8 km trasie czarnej, która ma homologację FIS na rozgrywanie wszelkich konkurencji w narciarstwie alpejskim. Na czerwonej Kaskadzie wąsko, zazwyczaj sporo lodu i kamienie.
Czyrna -Solisko
W ośrodku Czyrna-Solisko (czyli GAT) jest 21 kilometrów tras. Już na parkingu trzeba jednak podjąć decyzję: w prawo na Malinów, czy w lewo na Małe Skrzyczne. Na Malinowie (Pośredni) trasy są raczej łagodne, sprzyjają rekreacyjnej jeździe. Tylko ta jedna, prowadząca na sam dół Golgota... Ominąć ją, to jak być w Rzymie, papieża nie widzieć.
Teraz jej nazwa gdzieś się zapomniała, ale trasa (nr 11, czerwona) była kiedyś wyzwaniem: wąsko, muldy, kamienie, strach. Teraz jest ratrakowana, oświetlona - gdy jest dość śniegu, sama przyjemność.
Na ośmiu trasach Małego Skrzycznego nie ma tłoku, każdy jedzie w swoją stronę. Kto czuje się na silach wybiera czarną, trudną. Jeśli nie jest zamknięta. Kto chce się polenić, jedzie niebieską albo zieloną (łatwe) wystawiając na postojach twarz do słońca. Kto pożąda widoków wyciąga się aż pod sam szczyt, skąd otwiera się rozległa panorama od Skrzycznego po Klimczok. Niestety, wszyscy spotykają się na dole. Kolejki do wyciągów po horyzont.
Wreszcie na samym końcu, już pod przełęczą Salmopolską – Biały Krzyż. Tu zaczął się tegoroczny sezon narciarski w Szczyrku. Przed świętami nie było dość śniegu, to go przywieźli: z okolicznych łąk, z lasu. I udało się, wystartowali pierwsi. Są tu dwa króciutkie wyciągi z łatwymi trasami, w sam raz dla początkujących. Ale mają jedną zaletę: śnieg – jak już spadnie, poleży do wiosny.
Gdzie się zatrzymać?
Zaplecze noclegowe i gastronomiczne w Szczyrku jest ogromne. Wiadomo miasto żyje z narciarzy i dla narciarzy. Wystarczy otworzyć którąś ze stron internetowych, które podajemy poniżej, a znajdziemy propozycje na każdą kieszeń.
Ale nie zawsze w Szczyrku królowały narty. Do lat dwudziestych ubiegłego wieku była tu wieś, a jej mieszkańcy trudnili się głównie pasterstwem. Szczyrk dla narciarzy odkryli ci, którzy dość już mieli przepełnionego Zwardonia. Tam można było dojechać koleją, a liczba adeptów nowego sportu rosła z dnia na dzień. Zaczęli ściągać Skrzyczne i Klimczok, choć aż do 1932 roku nie było tu nawet porządnej drogi. Inna niż teraz była to miejscowość, ale i inni narciarze. Nie mieli wyciągów, zarzucali narty na plecy i mozolnie wynosili je w góry. Albo udeptywali stok do ćwiczeń. Wkrótce na stokach Skrzycznego powstało schronisko klubu narciarskiego z Bielska, a w dolinie kilka pensjonatów i domów letniskowych. Po wojnie zaczęto budować wyciągi, a w 1959 roku ruszyła kolejka krzesełkowa na szczyt. Wyrosły duże ośrodki wczasowe, głownie należące do śląskich kopalni. Ze Śląska przyjeżdżała tu znaczna część gości. I oni dominują tu do dziś.
Przykładowe ceny karnetów:
- Czyrna – Solisko czyli GAT (Małe Skrzyczne i Malinów) – system punktowy, wyciągi kosztują najczęściej 3,80 lub 3,90 za przejazd. Można też kupić karnety czasowe: dzienny 62 zł, pół dnia 38 zł, tygodniowy 335 zł zł.
- Skrzyczne czyli COS – system punktowy, przeważnie 4,50 za wjazd każdym z wyciągów. Nie ma karnetów czasowych.
- Beskidek: 3,5 zł jeden wjazd, 60 zł – dzień, 280 zł - tydzień
- Beskid – 2 zł jeden wjazd
- Biały Krzyż – 1 zł jeden wjazd