Choć pyszna, to niezbyt zdrowa. Ta ryba często gości na stołach Polaków, a lepiej jej unikać
Faktem jest, że Polacy wciąż jedzą zbyt mało ryb. Niemniej kiedy już zdecydujemy się zjeść je na obiad czy w formie przekąski, najczęściej kierujemy się smakiem i ceną. Okazuje się, że nie każda z ryb powinna znaleźć się w codziennym menu. Z tego przysmaku muszą zrezygnować nie tylko kobiety w ciąży.
Zaletą ryb jest ich niska kaloryczność, zawartość witamin i kwasów omega-3, stąd dobrym rozwiązaniem jest sięganie po nie w trakcie odchudzania, oczywiście jeżeli nie zostanie przyrządzona w smażonej formie z dodatkiem panierki. To ważna informacja dla osób, które w bezpieczny sposób chcą zrzucić kilka kilogramów. Zalet spożywania tych wodnych stworzeń jest znacznie więcej, warto jednak zwrócić uwagę na to, że istnieją także ryby, które mogą nam zaszkodzić.
Czy ryba maślana jest zdrowa?
Już na wstępie należy zaznaczyć, że ryba maślana to nie jest nazwa gatunku, ale określenie handlowe dla kilku rodzajów ryb takich jak rudderfish, escolar czy oilfish. Ich charakterystyczną cechą jest to, że są bardzo tłuste, stąd doczekały się określenia “maślanych”. Choć są bogate w białko oraz takie witaminy jak A, D i E, to jednak zdecydowanie nie należy zjadać ich zbyt często.
Powodem jest wysoki poziom kwasu oleinowego. To składnik estrów woskowych pochodzących z gruczołów łojowych ryby. Niestety ludzki organizm nie jest w stanie ich strawić. Dlatego po spożyciu ryby maślanej mogą pojawić się takie dolegliwości jak:
- bóle brzucha,
- biegunka,
- wymioty.
Dlatego ryby maślanej nie zaleca się dzieciom, seniorom oraz kobietom w ciąży i matkom karmiącym piersią.
Zatrucie rybą maślaną. Opis przypadku i ostrzeżenie
Na łamach Cambridge University Press opublikowano opis masowego zatrucia rybą maślaną. W jednym z ośrodków wypoczynkowych w Kalifornii w USA doszło do wybuchu epidemii zatrucia rybą escolar. Podczas kolacji 56 osób zjadło wspomnianą rybę maślaną i aż 75 procent z nich doznało objawów zatrucia.
Okazało się, że wystarczyło zjeść około 56 gramów ryby, by być aż pięć razy bardziej narażonym na nieprzyjemne dolegliwości. Po otrzymaniu wyników laboratoryjnych wyszło na jaw, że serwowany przysmak zawierał znacznie podwyższony poziom histaminy (od 2000 do 3800 ppm).
Natomiast brytyjski naukowiec, T. Aldsworth zaznaczył, że niewielka tylko ilość ryb posiada tak duże stężenie wspomnianych wcześniej estrów woskowych w swoim mięsie i są to właśnie gatunki zaliczane do ryb maślanych. Zawarte w nich estry woskowe mogą gromadzić się w odbytnicy i prowadzić do nieprzyjemnej, oleistej biegunki. Najbardziej trzeba uważać na Lepidocybium flavobrunneum i Ruvettus pretiosus, czyli escolar i oilfish (butterfish).
Objawy zwykle rozwijają się w ciągu kilku godzin od spożycia i mogą utrzymywać się przez kilka dni. Poszczególne kraje przyjmują różne podejścia do obu tych ryb, przy czym np. Japonia i Włochy obecnie zakazują ich sprzedaży.
Zdaniem specjalisty w miejscach, gdzie nadal można kupić escolar czy oilfish, organy zdrowia publicznego często zalecają, aby konsumenci byli ostrzegani o potencjalnych skutkach ubocznych gempylotoksyny i ograniczali jej spożycie.
Warto zaznaczyć, że w Polsce dostępne są oba gatunki, zatem bardzo ważne jest to, aby zdawać sobie sprawę z ewentualnych konsekwencji spożycia ryby maślanej, zwłaszcza jeśli borykamy się z chorobami układu pokarmowymi lub mamy doczynienia z dziećmi, seniorami i kobietami w ciąży. Znajomość ryzyka pozwoli uniknąć nieprzyjemnych dolegliwości.