Katarzyna Bosacka ujawnia, co kryje się w wędlinie z Dino. Sprawdź, czy masz ją w swojej lodówce
Katarzyna Bosacka na swoim kanale EkoBosacka przyjrzała się produktom sprzedawanym w sieci Dino. W trakcie transmisji na żywo sięgnęła po jedną z wędlin, sprawdziła jej skład i oceniła smak. Jak wyglądała ta analiza krok po kroku?

Bosacka od lat pokazuje, że świadome wybory konsumenckie to klucz do zdrowia. Na kanale EkoBosacka YouTube porusza tematy dotyczące nie tylko żywności, ale także suplementów czy produktów codziennego użytku. Jej recenzje budzą zaufanie, bo bazują na doświadczeniu i szczegółowej analizie etykiet. Tym razem przyjrzała się produktom dostępnym w Dino. Szczególną uwagę dzienikarki zwróciła polędwica rydzyńska. Sprawdź, co Bosacka mówi o wędlinach z Dino i czy warto je kupować.
Katarzyna Bosacka i test produktów z Dino
Katarzyna Bosacka od wielu lat prowadzi kanał EkoBosacka na YouTube, gdzie szczegółowo omawia skład popularnych produktów spożywczych i doradza widzom, jak robić świadome zakupy. Tym razem dziennikarka skupiła się na ofercie sieci Dino. W trakcie transmisji na żywo postanowiła sprawdzić m.in. pieczywo i produkty mięsne, w tym jedną z wędlin dostępnych w sklepach. Choć na pierwszy rzut oka produkt wyglądał całkiem dobrze, dziennikarka podkreśliła, że prawdziwa ocena zależy od analizy etykiety i dokładnego przyjrzenia się zawartości.
Bosacka testuje wędliny - skład wędlin z Dino
Bosacka zaczęła od lektury etykiety. Już na wstępie zwróciła uwagę na proporcje mięsa w stosunku do całego produktu. „Mięso 67,6 proc. Gdzie jest reszta? Co jest resztą? Resztą jest woda, sól, stabilizatory: difosforany i trifosfany. Czyli po to, żeby ta woda się utrzymała, co jest na drugim miejscu, trzeba było wrzucić te difosforany i trifosforany, żeby (...) zatrzymały tę wodę w środku” – wyjaśniła Bosacka.
Obecność stabilizatorów to nie jedyny element, który zwrócił jej uwagę. W składzie pojawiały się również dodatki, których konsumenci często wolą unikać. Były to m.in. karagen, wzmacniacz smaku glutaminian monosodowy, przeciwutleniacze, ekstrakty przypraw i drożdży, regulatory kwasowości oraz konserwanty. „Powiem szczerze. 67 proc. mięsa w polędwicy to jest jednak słaba sytuacja” – skwitowała dziennikarka.
Bosacka ocenia wędliny z Dino
Po analizie etykiety przyszedł czas na próbę smaku. Również tutaj Katarzyna Bosacka nie znalazła wielu powodów do zachwytu. „Zjadłam, ale nie jest to jakaś wielka przyjemność. Ani mnie to ziębi, ani grzeje. To nie jest wędlina dobrej jakości. To nie jest dobry smak” – podsumowała. Jej opinia była spójna z wcześniejszą analizą składu. Produkt, który z pozoru wyglądał dobrze, według dziennikarki nie bronił się ani w kategorii jakości, ani w kategorii walorów smakowych.
Bosacka - recenzja produktów Dino
Analiza Bosackiej pokazuje szerszy problem dotyczący tego, jak produkowane są popularne wędliny w dużych sieciach handlowych. Kluczową kwestią jest zawartość mięsa – gdy jest go mniej niż 70 proc., pozostałą część stanowią głównie woda i różnego rodzaju dodatki technologiczne. Stosowanie stabilizatorów, zagęszczaczy czy wzmacniaczy smaku ma na celu poprawę trwałości i konsystencji produktu, ale jednocześnie obniża jego naturalność. Konsumenci coraz częściej zadają pytania o to, ile mięsa w wędlinie faktycznie się znajduje i czy warto sięgać po tego typu produkty w codziennej diecie.