Jake Gyllenhaal przeszedł prawdziwą transformację. Jego trener zdradza, jak to zrobił
Tak zwany sześciopak, czyli wyrzeźbione mięśnie brzucha jest marzeniem, które dla wielu z nas wydaje się być niemożliwe do osiągnięcia. Niedawno właśnie takim pochwalił się Jake Gyllenhaal, który szykując się do roli, musiał mocno popracować nad sylwetką.
Jake Gyllenhaal szykował się do roli w tegorocznej wersji filmu "Road House", znanego w latach 80. jako "Wykidajło". Podobno, udało mu się zredukować tkankę tłuszczową do wyłącznie 5 procent.
Indywidualne podejście do treningu. Rygorystyczny plan
Osiągnięcie tego efektu nie było jednak proste. Trener aktora, Jason Walsh, w rozmowie z "Post" przyznał, że mieli dość twardy orzech do zgryzienia jeśli chodzi o osiągnięcie takiej formy. A była nim dieta. Konieczne było więc wykazanie się niemałą kreatywnością.
Współpraca z aktorami, aby byli gotowi do roli, to wyjątkowe wyzwanie i wymaga pełnego zaangażowania - umysłu i ciała - aby uzyskać sylwetkę, do jakiej dążą
- powiedział trener, który pracował z takimi gwiazdami jak: Miles Teller, Matt Damon, Pedro Pascal czy Bradley Cooper.
Podkreślił, że z każdym z nich musi stosować indywidualne podejście i harmonogram, którego gwiazdy muszą się trzymać.
W rozmowie z magazynem "Men's Health" opisał trening aktora do filmu. Podkreślił, że konieczne było wdrożenie ćwiczeń poprawiających mobilność, izometryczne, prace na saniach, przysiady ze sztangą, ćwiczenia na przedramiona, ćwiczenia z workiem, wyciskanie sztangi, pompki na łańcuchach, podciąganie na drążku i sprinty wspinaczkowe.
Już na pierwszy rzut oka można więc zobaczyć, że nie jest to prosty plan treningowy i nie wszyscy byliby w stanie przejść przez niego.
Ćwiczenia są niczym bez odpowiedniej diety. Białko odgrywa ważną rolę
Okazało się również, że intensywne ćwiczenia nie przynosiły oczekiwanych efektów. A wszystko przez to - jak tłumaczy trener - że aktor nie przyjmował wystarczającej ilości białka, którego potrzebował, i to nie w małych ilościach.
Trener tłumaczy, że plan treningowy był naprawdę rygorystyczny, dlatego naprawdę ważne było drastyczne zwiększenie ilości przyjmowanego białka. Osiągnięcie planowanych efektów było bowiem niemożliwe bez dodatkowej porcji białka.
I choć dla wielu osób jest to problem z łatwym rozwiązaniem, jakim jest przyjmowanie białka w proszku, to w przypadku aktora nie było to tak proste. Te suplementy bowiem sprawiały my spore problemy trawienne.
Ten problem może dotknąć dużej części osób, w szczególności tych, którzy zmagają się z nietolerancją laktozy. Przez to pojawiła się konieczność stworzenia specjalnego białka w proszku. Powstało ono z mieszanki białka grochu i białka ryżu jęczmiennego wraz ze stewią, leucyną i lecytyną słonecznikową.
Trener podkreślił, że można mieć świetnego trenera, program i drużynę, ale nic z tego nie ma znaczenia, jeśli sami nie zabierzemy się do pracy.