Agnieszka z "Kanapowczyń" pochwaliła się, ile schudła. Wynik robi wrażenie
Jedna z uczestniczek programu TTV "Kanapowczynie", Agnieszka Barton-Michel, przeszła niesamowitą metamorfozę. Kobieta postanowiła podjąć walkę z dodatkowymi kilogramami i zadbać o swoje zdrowie. Zrzuciła 24,5 kg. Ekspert wyjaśnia, co zrobić, by tyle schudnąć.
Agnieszka z "Kanapowczyń" zachwyca metamorfozą
Od 12 września można w programie "Kanapowczynie" na TTV oglądać zmagania pięciu kobiet o zdrowie i sylwetkę pod czujnym okiem trenera Krzysztofa Ferenca. W 4. odcinku każda z nich nosiła przez dobę kombinezon pogrubiający tzw. fat suit.
– Był tak stworzony, żeby dołożyć kilkanaście dobrych kilogramów rozłożonych równomiernie na nogi, brzuch, ramiona. Dziewczyny pod tym strojem miały kamizelki z obciążeniem. Eksperyment zakładał, że dziewczyny mają poczuć to, co czeka je w najbliższej przyszłości, czyli solidna taka tzw. otyłość olbrzymia – wyjaśnił w rozmowie z "Dzień Dobry TVN" Krzysztof Ferenc.
Miało to na celu pokazanie uczestniczkom, że życie z taką nadwagą jest po prostu trudne. – Chciałem, żeby zobaczyły, jak będzie im gorąco, jak będzie im niekomfortowo, jak się zmieni motoryka ruchu, jak będzie im ciężko funkcjonować w życiu codziennym, jak ciężko się śpi, chodzi – dodał.
Jedna z uczestniczek, Agnieszka Barton-Michel, przyznała, że w fat suit czuła się źle. Jeszcze przed tym eksperymentem postanowiła zawalczyć o siebie i całkowicie zmienić styl życia. – Jestem odwiecznym pracoholikiem. Od wielu lat planuję z mężem dzieciątko, ale nam to nie wychodzi. Zapędziłam się w pracy, bo trzeba było na to zarobić. Dlatego tak się rozpuściłam. Poza tym wygodniej tak było – wyznała.
Schudła ponad 20 kilo. Zdradziła, co dało jej motywację
Podczas rozmowy w studiu "Dzień Dobry TVN" kobieta opowiedziała, że w ciągu roku przeszła intensywne leczenie, by zwiększyć swoje szanse na zostanie mamą. – Pan doktor, do którego chodziłam, powiedział, że w sumie ze mną i mężem jest wszystko w porządku. Jeśli nie zajdę w ciążę w wieku 35 lat, to mam do niego przyjść i wtedy pomyślimy o in vitro. Mnie po prostu nie stać na in vitro – wyznała.
Agnieszka wróciła od lekarza zapłakana. Powiedziała wtedy swojemu mężowi, że ma dość i że albo coś się zmieni w jej życiu, albo zwariuje. Jak dodała, potem przyszedł pomysł, by wziąć udział w programie "Kanapowczynie".
Kobieta ostro wzięła się za siebie i od dłuższego czasu walczy o szczuplejszą sylwetkę. Jej osiągnięcia są spektakularne. Zgubiła aż 24,5 kg, a to jeszcze nie koniec. Zdrowo się odżywia i dba o zdrowe nawyki. - Jeszcze nie jestem wielką miłośniczką siłowni, nie kocham jeszcze tej diety, ale jest ok – stwierdziła.
Od czego zacząć odchudzanie?
Trener Krzysztof Ferenc zwrócił się z radą do tych, którzy stracili wiarę w to, że nie uda im się zrzucić zbędnych kilogramów. Jego zdaniem proces odchudzania warto zacząć od zdrowego odżywania.
– Uważam, że nie każdy powinien chodzić na siłownię, nie każdy powinien mieć sześciopak na brzuchu. Każda osoba powinna znaleźć aktywność fizyczną, która będzie sprawiała radość, jak bieganie, nordic walking, pływanie, rower. To nie ma znaczenia. Znajdźmy przestrzeń w ciągu doby, żeby trochę się poruszać, pomyśleć o sobie w takim holistycznym znaczeniu – podkreślił.
Ekspert dodał, aby nie skupiać się wyłącznie na obowiązkach zawodowych i zacząć wyrabiać zdrowe nawyki. – Jak doda się kilka tych prostych składowych, jak dobre odżywianie, jeśli jest taka potrzeba, to suplementacja prozdrowotna, trening, dużo czasu na świeżym powietrzu. Systematyczność, regularność, dyscyplina i każdy człowiek może dojść do fajnego poziomu, jeśli chodzi o zdrowie i komfort życia – dodał.
Agnieszka skwitowała wypowiedź trenera: "Jestem na to żywym dowodem".
Polecany artykuł: