Dieta prezydencka jest tania i pozwala jeść do syta. Gubisz 5 kg w tydzień, ale jest problem
Pozornie ma wszelkie atrybuty, by być niegasnącym hitem nad hitami. Kiedyś odchudzała się na tej diecie cała Polska, łącznie z prezydentem Kwaśniewskim (stąd mniej znana nazwa). Dziś jest raczej zapomniana, chociaż obiecuje znakomite efekty. Może to i lepiej?
Teoretycznie się nie głodzisz, ale dieta jest tak monotonna, że szybko odechciewa ci się jeść i nie możesz doczekać końca. Opiera się na popularnej zupie, a Polacy zupy kochają. Naprawdę się chudnie. To co jest nie tak z kapuścianką?
Dieta kapuściana - o co w niej chodzi
Tak realnie popularna kiedyś kapuścianka to tygodniowy post.
Sama zupa z kapusty może być świetnym elementem codziennej diety; zawiera przecież mnóstwo witamin, biopierwiastków i błonnika. Wspiera odporność, zapewnia antyoksydanty, opóźniające proces starzenia komórek. W postaci kiszonki usprawnia pracę jelit, wygrywa z zaparciami. Tylko jeść! Ale czy się odchudzać?
Dieta kapuściana już taka dobra dla nas nie jest. Podczas tygodniowego kapuścianego postu tracimy przede wszystkim wodę i przez to nasza waga spada. Nie spalamy tkanki tłuszczowej, nie wprowadzamy zdrowych nawyków żywieniowych.
Najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że prędko wrócimy do wagi wyjściowej (a nawet ją przekroczymy) bez trwałych efektów dla zdrowia i sylwetki. Jo-jo to chyba główna przyczyna końca mody na tę dietę.
Dieta prezydencka - co się na niej je
Nie spodziewaj się frykasów z pańskiego stołu. Jadłospis kapuścianki jest monotonny i ubogi. Kuszą cię doniesienia, że można stracić 5 (a nawet 6 czy 7) kilogramów w tygodniu? To powinno być sygnałem alarmowym dla potencjalnych amatorów chudnięcia, bo wiadomo, że cudów nie ma, a takie "efekty" mijają szybciej niż posmak kapusty w ustach.
Możesz trafić na różne wersje samej zupy z kapusty i w ogóle diety. Czasem to głównie kapuścianka i czarna kawa. Co jeszcze? Całe zestawy też nie kuszą, chociaż, przynajmniej pozornie, bliżej im do czegoś więcej niż głodówka na kapuście. Przykładowo: "zupa kapuściana + surowe owoce (oprócz bananów, wiśni i awokado)", "zupa kapuściana + warzywa + gotowany ciemny ryż", "zupa kapuściana + surówka z gotowanego na parze brokuła, ogórka zielonego i rzodkiewki".
To nie są pełnowartościowe posiłki - nie dostarczą minimalnej porcji energii i wszystkich potrzebnych składników odżywczych, niezbędnych przecież także na diecie. Wystarczy jednak, żeby rozregulować organizm na długo.
Poszczenie i detoksykacja zawsze złe?
Trzeba przyznać, że od czasu, gdy kapuścianka święciła triumfy, sporo w dietetyce się zmieniło. Dietetycy i lekarze niemal w 100 proc. zgodnie przeklinali taką dietę, bo wówczas uznawano, że każda forma poszczenia to samo zło.
Dziś jest trochę inaczej. Popularne są przecież diety oparte na poście przerywanym i popierane przez wielu specjalistów. Kiedyś brak kilku regularnie spożywanych posiłków każdego dnia miał spowalniać trwale metabolizm. Dziś mówi się, że u osób dojrzałych może go nawet rozkręcić, bo "brzuchowi trzeba dać czasem odpocząć".
Posty, tradycja przodków, też odzyskały dobre imię, chociaż dotyczy to osób zdrowych, ma poprawiać witalność. Nie rozwiąże jednak problemu nadwagi, chyba że głodówka (nie dłuższa niż 3-5 dni) będzie początkiem nowego programu żywieniowego, opartego głównie na zdrowym rozsądku.