Odchudzanie bez diety i liczenia kalorii. Znasz te 3 niezawodne triki?
Wiecznie jesteś na diecie i nic? Jeśli to nie problemy ze zdrowiem, wypróbuj te dietetyczne triki. Naprawdę działają, pochwali cię nawet lekarz i dietetyk. Niestety, każdy kij ma dwa końce, a każda z metod swoją ciemniejszą stronę. Zaprawionego w bojach wroga nadmiaru kilogramów to nie powstrzyma. Działaj - i powodzenia!
1. Odchudzanie przez podjadanie
Brzmi niedorzecznie, a jednak "bezkarne" podjadanie istnieje. Jeśli twoim głównym problemem przy odchudzaniu są chwile słabości, to zamień słabość w moc.
Ciasteczka, paluszki, chipsy, batoniki, kanapeczki - powstrzymujesz się, zapominasz o nich na jakiś czas, ale potem, nagle, często nocą... Kto tego nigdy nie zrobił, niech pierwszy rzuci kamieniem. Teraz z ich pomocą masz chudnąć? Bez przesady!
Na wypadek, że dopadnie cię wilczy głód, przygotuj właściwą amunicję. Niech na chwilę słabości czekają warzywa i soki warzywne. Marchew, kalarepa, kalafior na surowo kup to, co lubisz, niech zawsze będzie w kuchni.
Możesz też podjadać owoce - wybierz takie, które ci smakują, a nie obfitują w węglowodany, np. jabłka, porzeczki, truskawki, jagody.
Niestety, to sposób na chwilę. Skuteczny, ale bez przyszłości, tylko na zachętę. Jeśli podjadasz zdrowe rzeczy, wkrótce zamieniasz je na niezdrowe i jeszcze zostanie nawyk podjadania.
2. Wykorzystanie smacznych wypełniaczy
Nie uda ci się takie przegryzanie, bo nie lubisz warzyw? Wykorzystaj moc błonnika, który nie musi pochodzić tylko z zieleniny. Posprząta w jelitach, rozkręci metabolizm i jeszcze nasyci. Czego chcieć więcej?
Znaczne ilości cennego wypełniacza, jakim jest błonnik, zawierają nieoczyszczone zboża. Łyżka otrąb pszennych zawiera 2 g błonnika. Dodasz parę łyżek do zupy i już masz błonnikową bombę.
Niemal bezkarnie możesz sięgnąć po suszone owoce, np. śliwki (16 g błonnika w 100 g). Zazwyczaj kilka sztuk wystarcza, by pokonać zaparcie. Spore ilości błonnika kryją się też w roślinach strączkowych - w 100 g czerwonej fasoli nawet 25 g.
Uważaj tylko, bo błonnik w nadmiarze szkodzi. Zwykle spożywamy go za mało, ale stawiając na dietetyczne triki, nietrudno przedobrzyć. Dietetycy rekomendują spożywanie od 25 do 35 gramów błonnika dziennie - dotyczy to kobiet i mężczyzn. Spożycie 50-60 g błonnika dziennie prowadzi do biegunek, wzdęć i bólu brzucha.
3. Oszukiwanie żołądka płynami
Nie chcesz tego jeść? To na koniec proponujemy płyny. Niemal wszyscy pijemy za mało, a bez wody nie ma życia, niemal wszystkie procesy fizjologiczne są zaburzone. Metabolizm bez niej szwankuje na pewno.
Wiele osób zmagających się z nadmiarem kilogramów myli pragnienie z głodem. Zamiast po wodę, sięgamy po bułkę z szynką. Odpowiednie nawodnienie pozwoli ci stwierdzić, kiedy rzeczywiście organizm potrzebuje już jedzenia. Woda powinna też ograniczyć apetyt.
Wielu osobom nie smakuje czysta woda, a to przede wszystkim ona wspomaga wyraźnie odchudzanie. Podpowiedzi typu - to dodaj parę kropli soku z cytryny - nie pomagają, bo taki napój wcale nie jest znacznie smaczniejszy. Co powiesz na ziołową herbatkę? To też sposób.
Walka z nadmiarem kilogramów to materia złożona i trudna. Specjaliści przyznają, że ostateczny sukces wcale nie zależy wyłącznie od tego, czy ci zależy, czy się starasz. Nawet najlepsze, nowoczesne leki na odchudzanie nie pomogą, gdy w siebie nie wierzysz, motywacja mija, nim nadchodzą efekty. Jeśli nie masz już siły na kolejną dietę, bo "potem i tak przytyjesz", wypróbuj sprytne myki. Oczywiście, są dobre tylko na początku, ale może dodadzą skrzydeł, bo przyniosą efekt. Znajdziesz w ten sposób zapał do prawdziwych zmian w żywieniu i generalnie stylu życia.