Postaw na ekologiczne Boże Narodzenie
Ekologiczne Boże Narodzenie? To trudne, bo tradycyjne święta to dużo sprzątania i wielkie zakupy, ale możliwe. Sprawdź, co możesz zrobić, by twoja Wigilia i Boże Narodzenie były bardziej ekologiczne.
Spis treści
- Ekologiczne święta: mądre prezenty
- Ekologiczne święta: choinka sztuczna czy prawdziwa?
- Ekologiczne święta: sprawa karpia
Ekologiczne Boże Narodzenie będzie kosztowało cię nieco wysiłku. Tradycyjne święta są bardzo nieekologiczne - zaczynają się od wielkiego sprzątania, podczas którego zużywamy mnóstwo chemicznych środków czyszczących. Potem wielkie zakupy – prezenty i dużo jedzenia, którego nie ma potem kto zjeść. Wszystko to w biegu, w nerwowej atmosferze, w której łatwo o kłótnie i spięcia.
A przecież nie musi tak być. Warto skupić się na tym, jakie znaczenie mają dla nas święta, a nie na tym, co kupić. Niech jedzenie i prezenty będą tylko dodatkiem do czasu spędzonego z bliskimi. A przy okazji niech będzie bardziej ekologicznie.
Ekologiczne święta: mądre prezenty
Aby oszczędzić sobie nerwowego biegania po sklepach i kupowania byle czego, prezenty "od Mikołaja" kompletuj... cały rok. Przemyślane prezenty, trafiające w gust obdarowanego, sprawia o wiele więcej radości niż nawet drogie, ale zupełnie nietrafione.
Dobrym pomysłem są prezenty DIY (ang. do it yourself), czyli własnoręcznie zrobione, np. przetwory, ciasteczka. Jeśli nie masz talentu, kup prezenty eko - ekokosmetyki, ubrania, książki o ekologii. Sprawdzaj, gdzie, jak i z czego został wyprodukowany prezent, który chcesz kupić. Zwracaj uwagę, żeby nie był nadmiernie opakowany.
Możesz także podarować prezent, który nie jest rzeczą: karnet na fitness, do spa, bilety do teatru. To też jest w stylu eko. Pamiętaj, że najlepszym (i bezcennym) prezentem dla najbliższych jest czas spędzony z nimi.
Na zakupy prezentowe i spożywcze wybieramy się z płócienną ekotorbą wielorazowego użytku.
Czytaj też: Święta bez stresu, czyli jak przygotować się do Świąt i nie zwariować
Ekologiczne święta: choinka sztuczna czy prawdziwa?
Odpowiedź na to pytanie jest trudna. Wiadomo, że produkcja choinki prawdziwej pozostawia mniejszy ślad ekologiczny (czyli obszar Ziemi potrzebny, by odpowiadać na nasze potrzeby) niż sztuczna. Produkcja naturalnej choinki to 3,1 kg gazów cieplarnianych rocznie, a sztucznej - 8,1 kg.
Choinki naturalne, "zużyte" albo niesprzedane, nie stanowią zagrożenia dla środowiska, bo wyrzucone szybko się rozkładają. Mogą być także użyte na opał albo jako karma dla zwierząt w zoo. Nadają się również do recyklingu – można też przerobić na nawóz.
A sztuczne choinki z polichlorków rozkładają się ok. 400 lat. Jednak sprawa nie jest tak jednoznaczna, jeżeli weźmiemy pod uwagę czas użytkowania choinki. Badania pokazują, że jeśli drzewka sztucznego będziemy używać ponad 20 lat, będzie ono bardziej ekologiczne niż naturalne.
W badaniach wzięto pod uwagę rozmaite czynniki, np. wpływ na środowisko pozyskiwania surowców do produkcji sztucznych drzewek i ekologiczny koszt corocznego przewozu drzewka naturalnego.
Dobrym rozwiązaniem jest choinka w doniczce – warto tylko zawczasu znaleźć jej docelowe miejsce. Kupując ją, trzeba sprawdzić, czy system korzeniowy nie jest uszkodzony.
Czytaj też: Czy prawdziwa choinka jest zdrowa? Zalety żywej choinki
Ekologiczne święta: sprawa karpia
Co roku mówi się coraz głośniej o niehumanitarnej tradycji kupowania żywego karpia. Wprawdzie obowiązuje prawo, które nie pozwala sprzedawać żywych zwierząt w foliowej torebce lub papierze, tylko w odpowiedniej wielkości naczyniu z wodą, ale niczego to nie zmienia, bo prawo to nie jest egzekwowane. A nawet gdyby było, nie załatwia to problemu.
Karpie cierpią bowiem jeszcze przed kupnem. Po wyłowieniu są transportowane w ścisku, potem w sklepie stłoczone w ciasnym pojemniku z niewielką ilością wody, duszą się, nadrywają sobie płetwy i skrzela. Jeśli po przyniesieniu do domu karp jeszcze żyje, czeka go dalszy ciąg męczarni. Ludzie nie potrafią prawidłowo ogłuszyć karpia, często budzi się on w trakcie np. usuwania łusek.
Najlepszym więc wyjściem jest niekupowanie żywych karpi, a wtedy sklepy nie będą ich zamawiać. Nie ma żadnego racjonalnego powodu, aby akurat te ryby kupować żywe i uśmiercać samodzielnie, zwłaszcza że ryby śnięte albo zestresowane są po prostu niesmaczne.
Zwolennicy karpia na świątecznym stole mówią, że to polska tradycja i nie ma świąt bez karpia. Jednak jest to tradycja całkiem nowa. Karpia wprawdzie hoduje się w Polsce od dawna (do Polski trafił w XIII w.), ale na Wigilię tradycyjnie jadano różne ryby – łososie, jesiotry, sumy, karasie, węgorze czy szczupaki. Dopiero w PRL-u wylansowano karpia jako danie wigilijne. Produkcja tych ryb wypełniała braki w handlu.
Polecany artykuł: