Czy to mięso jest zdrowe? Polak zjada 30 kg rocznie, ale nie wie, co kryje się w środku
Czy mięso z kurczaka jest zdrowe? Gdy czerwone mięso okrzyknięto "rakotwórczą trucizną", białe uznano za "samo zdrowie". Chcemy w to wierzyć, gdy kupujemy mięso z kurczaka, bo jest tanie, smaczne, powszechnie dostępne i wydaje się dobre dla naszych organizmów. Niestety, to nie jest takie proste.
Polacy kochają mięso z kurczaka. Z pewnością to nasz ulubiony drób. Co roku w Polsce zabija się około 900 milionów kur hodowanych na mięso. Na co dzień wolimy nie myśleć, w jakich warunkach żyją i umierają. Warto to zrobić, bo niezależnie od tego, jaki masz stosunek do praw zwierząt, to przekłada się bezpośrednio na jakość mięsa i twoje zdrowie.
Dlaczego mięso z kurczaka ma być zdrowe?
Zgodnie z wciąż obowiązującymi zaleceniami dietetycznymi człowiek powinien jeść mięso. To znakomite źródło pożywnych białek, witamin i minerałów. Zawiera choćby żelazo, które z roślin trudno przyswoić, chroniące nas przed anemią.
Jest sporo potrzebnych organizmowi substancji, których na próżno szukać w wielu produktach roślinnych, choćby karnityna, współodpowiedzialna za spalanie tłuszczów. Oczywiście, można skomponować dietę roślinną tak, by była bezpieczna, a przy okazji wiemy, że działa przeciwnowotworowo, ale wymaga to wysiłku, kontroli i wbrew pozorom oznacza większe wydatki niż tradycyjne, mięsne żywienie.
Zasadniczo białe mięso ma mniej tłuszczu i kalorii niż mięso czerwone. Uznawane jest za zdrowsze, lepsze, rekomendowane jako składnik codziennej diety, także lekkostrawnej, a nawet odchudzającej.
W 100 gramach standardowej piersi z kurczaka jest około 100 kcal. W takiej samej porcji schabowego (mięso wieprzowe) jest około 130 kcal, a w 100 gramach steku z łopatki wołowej około 230 kcal.
Czy kurczak jest rakotwórczy?
Już w 2015 roku Światowa Organizacja Zdrowia wpisała mięso czerwone na listę produktów potencjalnie rakotwórczych. To dodatkowo przypieczętowało pozycję białego mięsa i pozwoliło nam uwierzyć, że jest lepsze.
Tymczasem umieszczenie akurat czerwonego mięsa na liście WHO nie oznacza wcale, jak nieraz interpretują to producenci drobiu, że białe mięso nie stanowi zagrożenia dla zdrowia.
Przetworzone wyroby mięsne (wędliny, parówki, konserwy itd.) w tym samym roku załapały się przecież do jeszcze wyższej kategorii produktów rakotwórczych, już bez łagodzącego dopisku "potencjalnie". Dotyczy to również wszelkich produktów drobiowych, tak chętnie podawanych nawet dzieciom.
Brojler to nie jest zwykły kurczak
90 proc. produkowanych w Polsce kurczaków to brojlery, do których należą głównie rasy szybko rosnące. W wyniku selekcji genetycznej osiągnięto tempo przyrostu masy tak duże, że gdyby porównać to do człowieka, nasze dzieci, kończąc pięć lat, ważyłyby 150 kg.
Według raportu Compassion In World Farming (CIWF) z 2017 roku ponad 96 proc. brojlerów może mieć zdecydowanie gorszej jakości mięso niż zdrowe kurczaki, choćby z powodu wady WS. Powoduje ona, że piersi kurczaków zawierają ponad 220 proc. więcej tłuszczu i ok. 10 proc. mniej białka niż piersi zdrowych ptaków.
To konkretne badanie realizowane było na terenie USA, ale w Polsce hodowane są te same rasy, więc najpewniej występują te same problemy.
Stwierdzone zaburzenia zdrowotne kurczaków hodowlanych:
- choroby kręgosłupa, stawów i kości, niejednokrotnie uniemożliwiające poruszanie się,
- choroby skóry, głównie grzybicze i bakteryjne, w efekcie stłoczenia,
- DPM, wada rozwojowa objawiająca się martwicą mięśni, niegroźna dla konsumentów,
- PSE, wada prowadząca głównie do zaburzeń gospodarki wapniowej, mięso staje się blade, miękkie i wodniste, nie nadaje się do spożycia,
- WB, wooden breast, to stwardnienie piersi, objawiające się bladymi, stwardniałymi obszarami w mięśniach piersiowych brojlerów, czasem zmianami wybroczynowymi,
- SM, spaghetti meat, wada śródmięśniowej tkanki łącznej; objawia się niską spoistością mięsa, staje się ono kruche lub papkowate, a po ugotowaniu się rozpada.
Czy mięso z kurczaka zagraża człowiekowi?
Problemy zdrowotne kurczaków nie muszą zaraz oznaczać problemów zdrowotnych tych, którzy spożywają ich mięso. Zauważalnie złej jakości mięso eliminuje się na etapie produkcji. Przeciw larwom owadów i pasożytom atakującym kurczaki przeznaczone na mięso stosuje się preparaty biobójcze, a z infekcjami wygrywają antybiotyki.
Antybiotykooporność kur nie przekłada się automatycznie na antybiotykooporność konsumenta, więc w zasadzie nie ma się o co martwić. Z raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że każdy skontrolowany przypadek zastosowania antybiotyków w hodowlach kurcząt rzeźnych i indyków był uzasadniony względami leczniczymi.
Pytanie, czy fakt, że wystąpiła taka konieczność w przypadku ponad 80 proc. hodowli, dobrze świadczy o stanie zdrowia żyjących tam zwierząt.
Wolny wybieg dla zdrowia człowieka?
Świeże raporty obrońców praw zwierząt pokazują, że praktycznie od lat nic się nie zmienia. Mamy trochę dziurę w danych, bo pandemia zablokowała analizy, ale nie ma powodu do optymizmu. Może poza jednym - Polacy coraz częściej interesują się tym, co jedzą.
- Akurat ciebie nie obchodzi to, że kurczak hodowlany o wadze ok. 2 kg, zgodnie z obowiązującym prawem, dostaje przestrzeń do życia wielkości kartki A4?
- Nie chcesz słyszeć o podcinaniu tętnic niejednokrotnie wciąż świadomym ptakom?
- To nie twoja sprawa, że przez całe życie zwierzęta nie wychodzą z betonowych pomieszczeń bez okien?
Nie ma się czym chwalić, a takie poglądy z każdym dniem stają się coraz mniej powszechne.
Z raportu Instytutu Badań Społecznych i Rynkowych IBRiS na zlecenie "Stowarzyszenia Otwarte Klatki" wynika, że 100 proc. ankietowanych w grupie wiekowej 18-29 lat odpowiedziało "tak" na pytanie, czy byliby zdecydowani płacić więcej za mięso (w tym drobiowe), gdyby mieli gwarancję, że zwierzęta są hodowane na fermach zapewniających lepsze warunki.
To "tylko młodzież"? W pozostałych grupach wiekowych było podobnie - aż dla 93 proc. badanych los kurczaków nie jest obojętny, a koszty finansowe za lepszą jakość ich życia gotowe jest ponieść 87 proc. Polaków.
Wiadomo, że mięso kur korzystających z dobrodziejstw wolnego wybiegu jest lepszej jakości niż tych z tradycyjnych ferm hodowlanych. Zawiera więcej korzystnych dla zdrowia nienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3, więcej cennych witamin jak alfa-tokoferol czy witamina D.
Mięso eko zawiera mniej tłuszczu ogółem, natomiast udka i piersi takich kurczaków są relatywnie większe w stosunku do masy tuszki niż w przypadku kurczaków z produkcji konwencjonalnej.