Jadłam jedno jabłko dziennie przez dwa tygodnie. Efekt mnie zaskoczył
Wyczytałam w internetach, że jedzenie jednego jabłka dziennie przynosi zdumiewające efekty prozdrowotne. Niby jestem już duża i w cuda nie wierzę, ale kto by nie chciał być piękniejszy, zdrowszy i młodszy w zasadzie bez wysiłku? Szybko przeszłam od planu do czynu. Oto wyniki.
Do tematu podeszłam poważnie. Żadnej tam ściemy. Jabłka jadłam zgodnie z zaleceniami propagatorów ich spożywania: ze skórką ("to pod nią jest najwięcej cennych składników"), na śniadanie ("jabłka najlepiej jeść przed południem ze względu na zawarty w nich cukier").
Złe i podejrzliwe coś, co od zawsze we mnie siedzi, sugerowało, że efekt nie może być spektakularny, bo chyba, bez kontroli i oficjalnego planu, i tak często jem jabłka. Podobnie zresztą pozostali rodacy - według GUS każdy z nas zjada niemal kilogram jabłek miesięcznie. Ja chyba nawet więcej, choćby za syna, który ich nie cierpi.
Może na klasyczną dietę jabłkową bym się nie zdecydowała, ale jedno jabłko rano? Czemu nie.
Jabłko codziennie - co to miało mi dać
Co obiecywali mi zwolennicy jedzenia codziennie jabłek, nawet, wydawałoby się, poważne media? Przede wszystkim miałam schudnąć, obniżyć poziom cholesterolu, zmniejszyć ryzyko raka przełyku, żołądka oraz piersi.
Miał mi się też zmienić rytm wypróżnień, a także zmniejszyć obrzęki. Same zyski nie do pogardzenia.
Jedno jabłko dziennie - solidne przygotowania
Przed eksperymentem skontrolowałam cały profil lipidowy, nie tylko cholesterol. Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu i satysfakcji, wszystkie wyniki okazały się prawidłowe. Ostatnio sporo przytyłam, więc spodziewałam się czegoś innego. Miła niespodzianka.
Przed wprowadzeniem porannego jabłkowego zwyczaju nie miałam zdiagnozowanego żadnego z wymienionych nowotworów, dokładnie tego samego spodziewałam się po miesiącu, więc argument onkologiczny uznałam za nieweryfikowalny.
Skoncentrowałam się więc na wadze, obrzękach i wypróżnieniach. Lekka nadwaga (nie powiem, ile). Obrzęki ewidentne w okolicach kostek. Wypróżnienia - mogłoby być lepiej. Było o co walczyć.
Jabłko codziennie - efekt po dwóch tygodniach
Pierwsze trzy dni było fajnie. Czułam, że robię coś dla siebie. Czwartego dnia jabłko smakowało mi jakby mniej. Nie mogłam sobie jakoś wyobrazić, że zjadłabym teraz dobrowolnie drugie, a wcześniej zjadałam czasem 2-3 i było dobrze.
Po tygodniu, zaskakująco, przestałam mieć ochotę na inne owoce, nawet na pachnące latem truskawki. Jak rano wmusiłam w siebie jabłko, to potem nie miałam już ochoty na gruszki, cytrusy, truskawki, jagody... Na warzywa też niekoniecznie, chyba że gotowane.
Dobrze, że to dopiero początek sezonu i jeszcze nie wysypał się róg obfitości z zieleniną, bo byłoby mi tego czasu żal.
Eksperyment przerwany
W zasadzie nigdy nie byłam na takiej typowej diecie - ani monotematycznej, ani eliminacyjnej. Dobrze, że spróbowałam z tymi jabłkami. To daje lepsze zrozumienie tych, którzy na takich dietach są. Trudno się żyje pod przymusem, po prostu.
W sumie nie wiem, po co to ciągnęłam jeszcze tydzień. Efekt? Nienawidzę jabłek. Na sam widok mam odruch wymiotny. Kiedyś w dzieciństwie przejadłam się sosem pomidorowym i nie mogłam na niego patrzeć parę lat. Mam nadzieję, że tym razem potrwa to krócej, bo jabłka są znakomite, ale jako element zróżnicowanej diety.
Pewnie dla kogoś, kto generalnie unika owoców, takie doświadczenie ma sens. Lubię winogrona, śliwki, brzoskwinie, czereśnie, poziomki, mandarynki, banany i wiele innych. Lubię warzywa. Po co mi to było?
Przytyłam pół kilo. To z pewnością nie jest wina jabłka, a raczej tego, co jadłam po nim, by poprawić sobie humor.
Obrzęki zostały. Tak, wiem, muszę się tym zająć na serio, bo zwykle w ciepłe dni to nic takiego, ale warto się upewnić.
Owszem, rytm wypróżnień się poprawił, ale nie będę się nad tym wątkiem rozwodzić. Po prostu - jak masz z tym kłopot, serdecznie polecam jabłka. Niekoniecznie codziennie przez miesiąc.
Zapewne to nudne, ale dietetycy mają rację - nie ma dróg na skróty w odżywianiu, ani cudów. Zrównoważona, zróżnicowana dieta to klucz do zdrowia. Jabłka to jej cenne wzbogacenie i tylko tyle.