Ta witamina ukoi nerwy, doda energii, pomoże utrzymać szczupłą sylwetkę. Nie znajdziesz jej w żadnej pigułce
Nie zapominajcie o witaminie P, czyli przyjemności z jedzenia. Wbrew pozorom to właśnie ona sprawia, że zachowujemy nie tylko dobry nastrój, ale też zdrowe ciało, bo łatwiej przestrzegać zasad dobrej diety, gdy wybierasz z niej to, co ci smakuje. Tak przynajmniej twierdzą eksperci.
Jedzenie to przyjemność i tak właśnie powinno być. Oczywiście, wciąż pozostaje kluczowy umiar i rozsądek, ale katowanie się "zdrową dietą", którą trudno przełknąć, nie wychodzi nam na zdrowie. Na ten temat przeprowadzono dziesiątki badań i wykazały pozytywny wpływ smacznego jedzenia na nasze zdrowie psychiczne i ogólne.
O niezwykle ważnej witaminie P, której nie znajdziesz w oficjalnych wykazach, bo to potoczne pojęcie ("P" jak przyjemność) i którą możesz też nazywać witaminą mmmm (od mruczenia z rozkoszy), przypomniała na łamach serwisu www.healthline.com dietetyczka Sarah Garone.
Wiedza bezcenna szczególnie w okolicach świąt, gdy zadręczamy się wyrzutami sumienia, gdy coś nam wyjątkowo smakuje. Pyszne? I bardzo dobrze!
Smaczne jedzenie - przysługa dla mózgu i nastroju
XXI wiek obfituje w badania nad przyjemnością z jedzenia. Fizjologiczne zadowolenie i ukojenie, jakie czerpiemy z odpowiedniej diety, sięga daleko poza doznania w ustach. Nasze mózgi rozpływają się ze szczęścia, gdy sięgamy po coś, co nam smakuje.
Każda przyjemność, w tym przyjemność z jedzenia, prowadzi do uwalniania dopaminy. Ta aktywuje szlaki nagrody w mózgu, co pomaga promować szczęście, spokój, motywację i koncentrację
- przypomina terapeutka i dietetyczka Aleta Storch z Wise Heart Nutrition and Wellness.
A co z otyłością, gdy nam się zamarzy "szczęścia" z jedzenia ponad miarę? W rzeczywistości naukowcy podejrzewają, że proces jest raczej odwrotny. To osoby z zaburzoną wrażliwością na dopaminę przejadają się, aby osiągnąć odpowiednią przyjemność z jedzenia, która u zdrowych pojawia się dość szybko.
Rola hormonów w walce z otyłością jest doceniana na całym świecie, chociaż na razie bez spektakularnych efektów.
Zatem: dbaj o zdrowie psychiczne ciesząc się jedzeniem, bo taki relaks sprawia, że nasz układ nerwowy przechodzi w tryb odpoczynku, co znakomicie wpływa na układ trawienny.
Witamina P - lepszy metabolizm
Witaminy P nie znajdziesz w żadnej pigułce, w żadnym suplemencie. Możesz dać ukojenie nerwom, sięgając po potrawy związane z dobrymi wspomnieniami, pamiętane z dzieciństwa, próbowane w dobrym towarzystwie... To wszystko przysłuży się też twojemu procesowi trawienia. Kiedy chemia mózgu działa prawidłowo, nasza radość z jedzenia może prowadzić do fizycznych korzyści.
Kiedy delektujemy się jedzeniem, które spożywamy i stymulujemy dopaminę, faktycznie trawimy ją i metabolizujemy bardziej efektywnie. Nasz układ nerwowy przechodzi w tryb odpoczynku i trawienia, co pozwala nam w pełni rozłożyć i wykorzystać składniki odżywcze z pokarmów, które spożywamy
- zapewnia Aleta Storch.
Jedzenie dla przyjemności może również sprzyjać zdrowszemu odżywianiu Duży przegląd systematyczny z 2020 r., w którym przeanalizowano aż 119 badań dotyczących związku między przyjemnością z jedzenia a zdrową dietą, wykazał korzystne powiązania między radością z jedzenia a wynikami dietetycznymi.
Niby przewaga niewielka, ale jednak spodizewalibyśmy się zupełnie innych wyników. Wierzymy w moc wyrzeczeń, umartwiania, głodowania, mdłego jedzenia itp. Więc jak to możliwe w ogóle, że za przyjemność nie jesteśmy karani tak surowo przez ciało, jak karzemy się we własnych głowach?
Kierujesz się smakiem, wybierasz zdrowo!
Jedzenie to nie tylko paliwo dla ciała. Zbliża nas do innych ludzi i zwiększa więzi społeczne. Ciepły rosół, gdy jesteśmy chorzy leczy (są zresztą na to naukowe dowody), ciasto drożdżowe babuni pocieszy po trudnym dniu... Lokalne potrawy są nawet elementem dziedzictwa kulturowego, a w nas nie ma wciąż na to przyzwolenia.
Istnieje przekonanie, że "zdrowe" jedzenie musi być mdłe, bo inaczej nie smakuje dobrze, ale to po prostu nieprawda. Kiedy jemy to, co lubimy, wzrasta satysfakcja, często poprawiamy jakość diety, zmniejszamy ryzyko przejadania się lub epizodów objadania się
– przekonuje dietetyczka, ekspertka od tzw. intuicyjnego odżywiania, Sarah Gold Anzlovar.
Jak to możliwe? Radość z jedzenia przełamuje uścisk kultury dietetycznej. Kultura dietetyczna ma wiele definicji, ale jedną z cech charakterystycznych tego przekazu na poziomie społecznym jest to, że musisz powiedzieć "nie" produktom, które kochasz, zwłaszcza jeśli są bogate w kalorie lub tłuszcz.
Według dietetyczki, kiedy wszystkie pokarmy są dozwolone bez zasad, w tym te najsmaczniejsze, ciało uczy się ufać, że dostanie to, czego potrzebuje. Cofamy się jakby do etapu sprzed złych nawyków, wyborów, które nam nie służą.
Oczywiście na takie niekontrolowane testy rozsądku własnego ciała nie można pozwolić sobie bez nadzoru specjalisty i wtedy, gdy już mamy problemy ze zdrowiem.
Warto jednak pamiętać o złotej zasadzie, by z tego, co zdrowe i zalecane w naszym stanie czy na konkretnej diecie (redukcyjnej, zdrowotnej, każdej innej), wybierać to, co nam smakuje, po prostu. Wówczas łatwiej wytrwać w postanowieniach.
Przykładowo - jeśli nie znosisz szpinaku, to go nie jedz. Jest mnóstwo innych zielonych warzyw, znakomitych dla zdrowia, które nie są szpinakiem. Logiczne?
Witamina P nie tylko na święta
Jak ważne jest jedzenie z przyjemnością, pokazały francuskie badania przeprowadzone między innymi przez naukowców z Wydziału Psychologii University François Rabelais.
Analiza koncentrowała się na seniorach.
Wykazano między innymi, że ich stopień odżywienia, a w efekcie stan ogólny, kondycja kości czy układu krążenia, był wyraźnie powiązany z przyjemnością z jedzenia. Tam, gdzie była celebracja posiłków, rodzinne ucztowanie i smaczne dania, tam nie było problemu niedożywienia.
Warto mieć to na uwadze nie tylko w magicznym, świątecznym czasie.