Agata Młynarska o swojej chorobie w książce "Pyszna dieta, czyli moje życie bez glutenu"
Gdy Agata Młynarska nagle trafiła do szpitala, media rozpisywały się o tajemniczej chorobie, przez którą popularna dziennikarka i prezenterka być może nie wróci już do telewizji. Po wielu badaniach okazało się, że Agata cierpi na nietolerancję glutenu i laktozy. Długą drogę do tej diagnozy i diametralną zmianę stylu życia, która się z nią wiąże, opisuje w książce "Pyszna dieta, czyli moje życie bez glutenu". Uzupełniają ją fachowe komentarze gastrolog prof. Grażyny Rydzewskiej i dietetyczki Agnieszki Pęksy oraz przepisy przygotowane przez szefową kuchni Ewę Olejniczak.
Spis treści
Na co chorowała Agata Młynarska?
We wrześniu 2013 r. Agata Młynarska trafiła do Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie z paraliżującym bólem brzucha. Pierwszą diagnozą była kamica pęcherzyka żółciowego. Niestety po usunięciu woreczka okazało się, że bóle nie ustępują. Kolejny zabieg - sfinkterotomia, czyli poszerzenie dróg żółciowych - również nie przyniósł rezultatu. W końcu stwierdzono, że prezenterka cierpi na nieswoistą zapalną chorobę jelit. Wciąż jednak nie było wiadomo, czym dokładnie jest ona spowodowana - NZchJ to bowiem grupa chorób o zróżnicowanych i często nierozpoznanych dokładnie przyczynach. Należy do niej np. choroba Leśniowskiego-Crohna.
Objawów poszczególnych odmian nieswoistych zapalnych chorób jelit jest tak dużo i są one tak różnorodne, że postawienie diagnozy może trwać wiele lat. Dopiero gdy to już nastąpi, zaczyna się leczenie, które prowadzi do złagodzenia najcięższych dolegliwości, takich jak ból brzucha.
"Przełom w diagnozie przyniosły testy genetyczne, na które namówiła mnie doktor Ewa Trzepla. Dopiero one w niepodważalny sposób pokazały, że cierpię na nietolerancję glutenu i laktozy. Wcześniej robiłam testy z krwi, z których nie wynikało, że tak jest. Pani profesor Rydzewska tłumaczyła, że tak się zdarza, zwłaszcza wtedy gdy wcześniej z diety wyeliminowano gluten. I faktycznie, przez ostatnie miesiące starałam się nie jeść chleba, nie piłam mleka, nie jadłam twarogów i serów" - pisze Młynarska.
Skóra jest ekranem emocji
Prezenterka wspomina, że jej problemy ze zdrowiem zaczęły się dużo wcześniej. Objawy? Ból brzucha, wzdęcia, do tego chroniczne zmęczenie, swędząca skóra, całoroczny katar i bezsenność. Wędrówka od jednego lekarza do drugiego, serie badań, które nic nie wykazywały - to wszystko trwało wiele lat. Jedna z wizyt okazała się przełomowa - dermatolog prof. Lidia Rudnicka zamiast przepisać kolejny steryd, wysłała Agatę na... psychoterapię. "Była przekonana, że to, co dręczy moją skórę, to neurodemit. Jeśli zacznę pracę nad sobą i uspokoję głowę, zyskam szansę i do porządku wróci także skóra. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że skóra swędzi także dlatego, iż mam chore jelita, a mój organizm nie toleruje glutenu" - pisze Młynarska.
Drugą część książki wypełniają porady Agnieszki Pęksy, dietetyczki ze szpitala MSWiA, która opiekowała się Młynarską. Pęksa przestrzega przed dietami, które mogą szkodzić: m.in. dietą Atkinsa, Dukana, Mosleya (5:2), kopenhaską, Cambridge czy niektórymi wersjami diety wegetariańskiej. Poleca dietę DASH i dietę Montignaca. Czytelnicy znajdą też szczegółowe zalecenia dietetyczne dla osób z nietolerancją glutenu i laktozy, dla osób po operacjach (łącznie z jadłospisami) i w okresie rekonwalescencji. "Pyszna dieta..." to również garść wskazówek na temat zdrowego odżywiania: produktów, których powinno się unikać, utrzymania równowagi kwasowo-zasadowej w organizmie i takiego łączenia składników podczas gotowania, które zwiększy przyswajalność witamin i minerałów.
Trzecia część poradnika to przepisy na dietetyczne, ale smaczne dania autorstwa zawodowej kucharki Ewy Olejniczak, która udowadnia, że podstawą diety nie muszą być tylko kleik i kaszka.
"No dobrze, ale co z tymi, którzy tolerują gluten, a brzuch nadal im puchnie? Którzy mają wzdęcia, zaparcia i niespokojny sen? Po pierwsze, tak poradziła mi Agnieszka, warto na próbę odstawić mleko i jego przetwory, a także wszystko, co sztuczne, chemiczne, przetworzone. Po wtóre, jeść tylko najprostsze potrawy, gotowane lub duszone, bez kostek, sosów, niezdrowych przypraw. Na pozornie proste pytanie „Jak jeść?” nie ma jednej odpowiedzi dla wszystkich. Tak jak nie ma jednej dobrej diety. Jest natomiast jedno dobre pytanie, które odwołuje się do wyobraźni nas wszystkich i oddaje sens troski o właściwe odżywianie: „Czy chcesz być śmietnikiem? A może jednak wolisz pomóc organizmowi lepiej funkcjonować, mieć czyste jelita, dobre wyniki badań?”. Nie musiałam długo zastanawiać się nad odpowiedzią. Za dużo przeszłam. Za bardzo chciałam wrócić na właściwy kurs. Nie znosiłam mojego bólu brzucha. Wcale nie był moim wiernym towarzyszem, choć tak zwykłam go nazywać. Chciałam się z nim rozstać, pożegnać go i zapomnieć. A to oznaczało zmianę nawyków. Kiedyś myślałam, że parówki z ketchupem, frytki, cola, soki z kartonu, jogurty, serki, schabowy w panierce i red bulle pozostaną bezkarnie niezauważone przez mój organizm. Niestety po latach jelita wystawiły mi rachunek".
fragment książki