Dieta Strażników Wagi: odchudzanie w towarzystwie, czyli w grupie wsparcia siła

2010-02-02 14:41

Pomysł odchudzania w towarzystwie zrodził się w głowie gospodyni domowej z Nowego Jorku. To rozszerzony program diety Strażników Wagi. Rozszerzony o osoby, które razem z tobą leczą się z otyłości i tworzą grupę wsparcia. Chudniesz, czyli tracisz masę ciała zachowując dobre proporcje między błonnikiem a kaloriami i nie przechodzisz przez ten trudny proces sama.  

Dieta Strażników Wagi
Autor: thinkstockphotos.com Jak powstały pierwsze grupy Weight Watchers ( Strażników Wagi )?

Jak powstały pierwsze grupy Weight Watchers (Strażników Wagi)? Jest 1963 rok, Queens - największa dzielnica Nowego Jorku. 38-letnia Jean Nidetch patrzy w lustro i widzi delikatną blondynkę z burzą blond włosów. Widok całkiem, całkiem, gdyby nie te 30 dodatkowych kilogramów nadwagi. Jak dotąd bezskutecznie wypróbowała wiele diet. Jedynym efektem była zdobyta całkiem spora wiedza o zdrowym odżywianiu. Dlaczego nie mogła schudnąć? Bo szybko się zniechęcała! Traciła kilka kilo i wracała do starego stylu odżywiania. Teraz, patrząc na swoje odbicie w lustrze, uświadamia sobie, że odchudzanie w pojedynkę jest trudne i chwilami nudne. Jej potrzeba towarzystwa! Jean zaprosiła do domu kilka osób, które podobnie jak ona chciały wyleczyć się z otyłości. Spotykali się co tydzień, dzielili doświadczeniami, dodawali sobie otuchy. I okazało się, że to naprawdę działa! Zaczęli tracić na wadze skutecznie jak nigdy dotąd. W miasto poszła fama o nowym "sposobie odchudzania". To, co się stało potem, przypomina hollywoodzką bajkę. Jean szczuplejsza o 30 kilo nie schodzi ze stron kolorowych magazynów, udziela wywiadów. Wszyscy chcieli się u niej odchudzać, założyła więc firmę, by wyjść naprzeciw zainteresowaniu. Ludzie chudli, firma się rozrastała (jej dochody w 2008 roku zbliżyły się do 2 miliardów dolarów).

Odchudzanie z grupą wsparcia

Dietetycy i psychologowie są zgodni – by odchudzanie, czyli leczenie nadwagi lub otyłości było naprawdę skuteczne, nie wystarczy sama modyfikacja diety. Człowiek nie jest maszyną, którą łatwo przeprogramować. Aby na trwałe zmienił swoje zwyczaje żywieniowe, stopniowo zwiększył codzienny wysiłek fizyczny, potrzebuje wsparcia i... dopingu. Może to być fachowiec, np. psychoterapeuta, dietetyk, trener fitness, ale również inne osoby, które także leczą się z nadwagi, otyłości. Np. koleżanka z pracy, kuzynka, przyjaciółka – ktoś, z kim można szczerze rozmawiać, wymienić się informacjami, ktoś, kto wie, co to znaczy walczyć z pokusami, kto podpowie, jak sobie radzić z napadami głodu, zwątpieniem itp. Może to być jedna osoba, choć lepiej, aby było ich kilka. Taka grupa wzajemnie się wspiera, mobilizuje, ale też poprawia samoocenę – pomaga życzliwie spojrzeć na samego siebie. Osoby z nadwagą czy otyłością zwykle mają z tym duży problem. Ale słuchając innych, którzy są w podobnej sytuacji, zaczynasz lepiej rozumieć siebie, dostrzegasz też swoje mocne strony. Przestajesz obwiniać się o brak silnej woli, ponieważ widzisz, że inni mają podobne problemy. A zatem rozejrzyj się wokoło – na pewno znajdziesz chętnych, z którymi stworzysz własną grupę Strażników Wagi.

Zrób to koniecznie

Kieruj się rozsądkiem

Chociaż realizując program Strażników Wagi, nie liczysz kalorii, tylko punkty, energetyczność 5 posiłków w ciągu dnia nie przekracza 1800 kcal. To wystarczy, byś zaczęła tracić zbędną masę ciała. Średnia dzienna norma energii dla kobiety to ok. 2300 kcal, dla mężczyzny 3000 kcal – poniżej tych wartości organizm zaczyna spalać zapasy z tkanki tłuszczowej. 
Oto kilka prostych zasad, które pomogą ci w procesie redukcji masy ciała.
» Ogranicz ilość tłuszczów, zwłaszcza zwierzęcych, jedz dużo warzyw i owoców, ryb i chudego nabiału. 
» Jedz 5 posiłków dziennie i wypijaj 2 litry płynów (wody mineralnej niegazowanej i herbatek owocowych). Posiłki powinny być regularne, wówczas spalanie nadmiaru tkanki tłuszczowej jest lepsze. 
» Pamiętaj: w tygodniu słodkości nie mogą przekraczać 14 punktów.

Odchudzanie według diety Strażników Wagi

Kiedy Jean Nidetch zaczynała swoją działalność, wykorzystywała zasady przetrenowanych na sobie diet. Nie miała własnego programu żywieniowego – powstał on dopiero po kilku latach, gdy zatrudniła dietetyków i technologów żywienia. 
Podstawą diety Strażników Wagi był do niedawna podział produktów na trzy grupy: zieloną, żółtą i czerwoną. Zielona, czyli owoce i warzywa, powinna występować w każdym posiłku. Grupa żółta to chude mięsa i produkty mleczne, ryby, a także rośliny strączkowe i ziemniaki. Są niezbędne, ale nie można się nimi objadać. Grupa czerwona to bomby kaloryczne, których trzeba unikać - słodycze, produkty dosładzane, tłuste mięso i wędliny, potrawy smażone w panierkach, alkohol. Przed paru laty tę kolorową wersję zmodyfikowano. Zamiast kolorów produkty otrzymały wartość punktową. W ciągu dnia można zjeść określoną liczbę punktów – np. 18, jeśli ważysz do 70 kg. Najwięcej punktów mają słodycze i tłuste mięsa (150 g karkówki – 7 p., batonik Mars – 6 p.). 0 punktów mają reprezentanci dawnej grupy zielonej (100 g produktu), ale nie można żywić się wyłącznie nimi. Jedzenie musi być urozmaicone. Wartość punktowa jest tym większa, im większa jest kaloryczność produktu. I tu leży spora niedogodność: samemu trudno obliczyć, ile punktów ma np. kotlet schabowy.  W internecie istnieją wprawdzie kalkulatory w wersji angielskiej (Weight Watchers Points), ale by z nich skorzystać, musisz znać wartość energetyczną produktu oraz ilość zawartego w nim tłuszczu i... błonnika. Właśnie w tym kryje się sekret Strażników Wagi. Sekret, a jednocześnie szansa na to, by realizować dietę, nie znając dokładnej wartości punktowej posiłków.

Błonnik ważny składnik diety, który ułatwia odchudzanie

Wprawdzie błonnik, podobnie jak skrobia, jest cukrem złożonym, ale organizm go nie przyswaja. Nie jest więc  źródłem ani energii, ani substancji odżywczych. Jakie zatem mogą być z niego korzyści? Błonnik ma zdolność absorbowania wody – pod jej wpływem nawet sześciokrotnie zwiększa swoją objętość. Tworzy w żołądku i jelitach miękką, gąbczastą masę, która chroni przed przejadaniem i poprawia ruchy robaczkowe jelit. Gdy w diecie brakuje błonnika, pokarm przechodzi przez układ pokarmowy nawet kilka dni. Jeżeli jest go sporo, czas ten skraca się do 24–36 godzin. Wtedy układ pokarmowy szybciej się oczyszcza i regeneruje. Ale najważniejsze jest to, że błonnik spowalnia wchłanianie produktów energetycznych – węglowodanów oraz tłuszczu – z jelita cienkiego do krwi. Dzięki temu chroni przed gwałtownymi wahaniami poziomu glukozy i sprzyja odchudzaniu. W dietach redukcyjnych, czyli niskokalorycznych zwykle brakuje tego cennego składnika. Ale dieta Strażników Wagi bardzo go docenia. Dodatek owoców, warzyw, ziaren zbóż, nasion roślin strączkowych (fasola, soczewica, groch) – czyli najlepszych źródeł błonnika – znacznie obniża punktową wartość posiłków.

miesięcznik "Zdrowie"