Straszą w sieci "olejami z nasion". Pytamy dietetyka klinicznego, o co chodzi
Nie słyszałeś o "zabójczych olejach z nasion" czy "parszywej ósemce"? Widać niewiele czasu spędzasz w mediach społecznościowych. Zresztą, u nas ta fala nie jest jeszcze tak nasilona, jak w USA, ale z pewnością dotrze. Zwłaszcza że zarzuty, które stawia się 8 olejom roślinnym zbiorczo, funkcjonują już pojedynczo. Jest się czego bać?
Do jednego wora wrogów w naszej diecie trafiły oleje z rzepaku, kukurydzy, nasion bawełny, pestek winogron, otrębów ryżowych, krokosza, soi i słonecznika.
O szkodliwości "8 olejów z nasion" zwanych też "znienawidzoną ósemką"(Hateful Eight) prawią głównie popularni influencerzy, a potem powielają ich tezy postronne osoby.
Niestety, jak donosi nbcnews.com, do znacznego wzmożenia dziwnego trendu w 2025 roku mógł przyczynić się Robert F. Kennedy Jr., słynący z zaskakujących pomysłów dot. zdrowia publicznego, powszechnie uważany za antyszczepionkowca i piewcę innych spiskowych teorii dotyczących zdrowia. Obecny kandydat na sekretarza zdrowia i opieki społecznej USA ogłosił pod koniec ubiegłego roku, że Amerykanie są "nieświadomie zatruwani" olejami z nasion.
Jest coś na rzeczy? Coś łączy wskazane oleje? Woleliśmy zapytać eksperta, dietetyka klinicznego Jarosława Piotrowskiego.
8 olejów z nasion - dlaczego znalazły się na czarnej liście?
Jak zapewnia Jarosław Piotrowski, lista olejów oskarżanych o szkodliwe działanie, ma dość przypadkowy charakter. Jedyne, co je łączy, to pochodzenie roślinne.
Oleje te zawierają kwasy tłuszczowe nienasycone, które wg większości badań i na tle ugruntowanej wiedzy, są dla nas korzystne. Powinny być wprowadzane zamiast tłuszczów nasyconych, które działają prozapalnie, a ich głównym źródłem są produkty zwierzęce.
Skąd zatem ta lista?
Powód jest prawdopodobnie taki, że twórcy listy wierzą w dietę opartą na produktach zwierzęcych i ją lansują. Pomimo miażdżącej liczby badań wskazujących na szkodliwość takiego sposobu odżywiania, diety bogate w tłuszcze nasycone przeżywają co jakiś czas renesans i stają się bardzo modne w niektórych kręgach.
Polecany artykuł:
Oleje i "znienawidzona ósemka": uważaj na kalorie
Oleje roślinne są zdrowymi tłuszczami - bez dwóch zdań. Nie zapominaj jednak, że to wciąż tłuszcz, a podstawą zdrowej diety jest umiar i właściwe proporcje.
Jeśli spożywasz nawet najlepsze tłuszcze w nadmiarze, możesz dostarczyć organizmowi choćby zbyt dużą dawkę kalorii. nadmiar, w wyniku którego dostarczamy sporą ilość kalorii. Dość łatwo jest przekroczyć swoje zapotrzebowanie kaloryczne stosując nadmierne ilości tłuszczów.
Zaledwie 10g oleju zawiera aż 90 kcal. Żeby to spalić, konieczny jest 30-minutowy spacer
- przypomina dietetyk.
Zobacz: Dobre źródła kwasów omega-3
Oleje roślinne i omega-6. Jak działają?
Wśród najczęściej powracających zarzutów wobec "olejów z nasion", ale i innych pochodzenia roślinnego, jest ten, że obfitują w kwasy tłuszczowe omega-6.
Jak zwraca uwagę nasz ekspert, dietetyka, podobnie jak medycyna, nie lubi uproszczeń, a to o omega-6 idzie zdecydowanie za daleko:
Omega-6 to jest grupa kwasów tłuszczowych a nie jeden konkretny kwas. Zaliczamy do nich kwas linolowy (LA) i arachidonowy (AA). Źrodłem kwasy arachidonowego są głownie produkty zwierzęce oraz orzechy arachidowe. Ich nadmiar w diecie rzeczywiście zwiększa stan zapalny i zalecane jest jego ograniczenie. Kwas linolowy natomiast, którego źródłem jest choćby olej lniany czy olej sojowy, mają silne działanie przeciwzapalne
- przypomina Jarosław Piotrowski i podaje inny przykład przekłamania dot. olejów bogatych w kwasy omega-6.
Kwasy LA są konwertowane do niekorzystnego kwasu AA, co może powodować przekonanie o szkodliwości całej grupy. Tymczasem konwersja LA do AA wynosi jedynie ok 0,1-0,6%. Dlatego olej lniany, który zawiera omega-6 w formie LA będzie działać korzystnie, a omega-6 pochodzące z tłustego mięsa - wręcz przeciwnie.
Dietetyk podkreśla jednak, że znaczenie ma ilość spożywanego tłuszczu, a głównym jego źródłem w naszej diecie powinny być tłuszcze omega-3. Ich świetnym źródłem jest olej rzepakowy, ale też ryby.
Oleje roślinne - lepsze i gorsze wybory
Według Jarosława Piotrowskiego, wśród olejów roślinnych dla naszego zdrowia najlepsze są te tłoczone na zimno. Należy jednak przechowywać je w lodówce, w ciemnej butelce. Najlepiej dodawać je do sałatek, czyli spożywać na zimno. Smażenie na takich olejach nie jest zalecane.
Z kolei oleje rafinowane mają mniej wartości prozdrowotnych, ale bardziej nadają się do smażenia. Ten sposób przygotowywania potraw należy jednak ograniczyć i zamienić choćby na grillowanie w odpowiedniej temperaturze (dania spalone na węgiel nie służą nam niezależnie od użytego tłuszczu).
Nie zapominajmy, że zgodnie z wynikami wiarygodnych, naukowych badań, najlepszą dietą na świecie jest dieta śródziemnomorska, w której jednym z głównych elementów jest oliwa, czyli olej z oliwek, produkt pochodzenia roślinnego.
W Polsce oliwek mnie mamy, ale rzepak, który też znalazł się na irracjonalnej liście wykluczeń, stanowi dla nich świetną alternatywę. Jak oliwę można używać go zarówno do sałatek, jak i do smażenia.
Oleje roślinne a pestycydy czy modyfikacje genetyczne
Straszenie ludzi olejem rzepakowym jako źródłem pestycydów, środków ochrony roślin, a szczególnie glifosatem, jest całkowicie bezzasadne i pozbawione jakichkolwiek dowodów naukowych. Podobnie jest z soją modyfikowaną genetycznie.
Owa modyfikacja nie ma żadnego negatywnego wpływu na nasz organizm. Warto pamiętać, że większość warzyw i owoców, które dziś spożywamy (choćby brokuł czy truskawki) nie urosła dziko na łąkach. Powstały w wyniku ukierunkowanej działalności człowieka
- przypomina dietetyk kliniczny.
Czarna lista olejów roślinnych
Jarosław Piotrowski, pytany przez nas o jego osobistą czarną listę olejów roślinnych, wymienił zaledwie dwa produkty: olej palmowy i olej kokosowy, ponieważ zawierają bardzo duże ilości tłuszczów nasyconych, czyli tych, których w naszej diecie powinno być jak najmniej, jeśli chcemy uniknąć chorób układu krążenia, miażdżycy i nowotworów.