Ćwiczenia siłowe i interwałowe leczą raka? To będzie rewolucja w onkologii
Australijscy naukowcy dokonali przełomowego odkrycia, które może zrewolucjonizować podejście do terapii nowotworowych. Badania opublikowane w „Breast Cancer Research and Treatment” wykazały, że zaledwie jeden trening siłowy lub interwałowy aktywuje mięśnie do wydzielania związków o silnym działaniu przeciwnowotworowym. To odkrycie daje nową nadzieję dla pacjentek.

- Już jeden trening siłowy lub interwałowy może stymulować wydzielanie przez mięśnie związków o działaniu przeciwnowotworowym.
- Badania na kobietach po leczeniu raka piersi wykazały, że ćwiczenia podnoszą poziom miokin i spowalniają wzrost komórek nowotworowych.
- Aktywność fizyczna może być kluczową interwencją terapeutyczną, łagodzącą stan zapalny i zmniejszającą ryzyko nawrotów raka.
- Jakie konkretnie miokiny są wydzielane i jak to odkrycie może zmienić standardową opiekę nad pacjentami onkologicznymi?
Już jeden trening siłowy lub trening interwałowy wpływa na wydzielanie przez mięśnie związków o działaniu przeciwnowotworowym – wykazały badania naukowców z Australii. Zdaniem autorów pracy wyniki te potwierdzają wcześniejsze doniesienia, że aktywność fizyczna może stanowić interwencję terapeutyczną u osób będących w trakcie lub po leczeniu choroby nowotworowej.
Zespół pod kierunkiem Francesco Bettarigi z Edith Cowan University (Joondalup, Australia) przeprowadził badanie wśród 32 kobiet, które wcześniej były leczone na raka piersi.
Połowę z nich losowo przydzielono do grupy, która wykonała 30-minutowy trening siłowy, a połowę do grupy, która przeszła 30-minutowy intensywny trening interwałowy (tj. intensywny wysiłek przerywany okresami odpoczynku lub umiarkowanego wysiłku).
Przed ćwiczeniami, w trakcie i pół godziny po ich zakończeniu pobierano od pacjentek próbki krwi do analizy. Sprawdzano w nich poziom różnych miokin - związków wydzielanych przez mięśnie, zwłaszcza podczas ich skurczu. Były to:
- dekoryna,
- interleukina-6 (IL-6),
- osteonektyna (sekretowane białko kwaśne i bogate w cysteinę, w skrócie SPARC)
- onkostatyna M.
Okazało się, że obydwa rodzaje ćwiczeń wyraźnie pobudziły wydzielanie miokin. Poziom dekoryny, IL-6 oraz SPARC był podwyższony tuż po treningu - o 9-47 proc. w porównaniu ze stężeniem wyjściowym. Z kolei poziom IL-6 utrzymywał się na wyższym poziomie jeszcze 30 minut po ćwiczeniach (zwłaszcza w grupie po treningu interwałowym), a poziom onkostatyny M był podwyższony 30 minut po treningu w grupie wykonującej ćwiczenia siłowe.
Ćwiczenia chronią przed rakiem i wspierają leczenie
Naukowcy przeprowadzili też doświadczenia na hodowlach komórek wywodzących się z potrójnie negatywnego raka piersi. Hodowano je z dodatkiem surowicy pobieranej od każdej uczestniczki badania – przed, w trakcie i 30 minut po ćwiczeniach.
Okazało się, że wzrost komórek był wolniejszy, gdy hodowano je z dodatkiem surowicy pobieranej w trakcie i po ćwiczeniach, w porównaniu z komórkami hodowanymi w obecności surowicy pobieranej przed treningiem. W przypadku surowicy od pań wykonujących ćwiczenia siłowe spadek tempa wzrostu komórek nowotworowych wynosił 20-21 proc., a w przypadku surowicy od kobiet uczestniczących w treningu interwałowym jeszcze więcej, bo 19-29 proc.
- Wyniki naszego badania wskazują, że obydwa typy ćwiczeń naprawdę wpływają na produkcję przeciwnowotworowych miokin u pacjentek po leczeniu raka piersi – podkreśliła Bettariga. Jego zdaniem obserwacje te mogą być wspaniałą motywacją do tego, by włączyć ćwiczenia do standardowej opieki nad chorymi na raka. Specjalista zaznaczył, że długofalowe efekty podwyższonego poziomu miokin powinny być poddane ocenie w przyszłości, zwłaszcza jeśli chodzi o ryzyko nawrotów raka.

Ćwiczenia ważniejsze niż dieta. Chronią przed stanem zapalnym
Zespół kierowany przez Bettarigę zaobserwował też w innych badaniach, że systematyczne i długotrwałe ćwiczenia, prowadzące do redukcji masy tkanki tłuszczowej oraz zwiększenia masy beztłuszczowej, potencjalnie mogą prowadzić do złagodzenia stanu zapalnego w organizmie u pacjentek po chorobie nowotworowej.
Przewlekły stan zapalny odgrywa kluczową rolę w nawrotach raka piersi, a także zwiększa ryzyko zgonu z jego powodu. Dzieje się tak dlatego, że związki prozapalne pobudzają wzrost komórek nowotworowych, sprzyjają ich przetrwaniu oraz tworzeniu przerzutów, a jednocześnie hamują aktywność układu odporności.
Potrzebujemy sposobów na złagodzenie stanu zapalnego, dzięki czemu uzyskamy warunki mniej sprzyjające postępowi nowotworu, co z kolei przyczyni się do spadku ryzyka nawrotów i spadku śmiertelności u osób, które przeszły leczenie z powodu raka piersi
– podkreślił Bettariga.
Zaznaczył, że samo zmniejszenie masy tkanki tłuszczowej poprzez dietę nie przyniesie podobnego efektu, co schudnięcie i zwiększenie masy mięśniowej dzięki ćwiczeniom. Pracujące mięśnie są bowiem źródłem związków o działaniu przeciwnowotworowym. (PAP)