"Nikt by na niej nie wytrzymał". Oto cała prawda o diecie aniołków Victoria's Secret
Modelki przyznały się, że robią tak na kilka dni przed pokazem, świadome, że to katorga szkodliwa dla organizmu. Zapatrzone w nie nastolatki chcą się w ten sposób odżywiać. Niebezpieczna moda na dietę aniołków Victoria's Secret wśród młodzieży bywa co najmniej tak duża, jak na ubrania, które promują.
Zapewne co modelka, to pomysł na dietę i trening, by utrzymać formę i szczupłą sylwetkę. Niestety, sposób "odżywiania", funkcjonujący w sieci jako dieta aniołków Victoria's Secret, to wyjątkowo niebezpieczna karykatura diety.
Przed laty, gdy aniołki świeciły najjaśniejszym blaskiem, przyznały się, jak wysoką cenę płacą za wybiegowe sukcesy. O 9 dniach przed pokazem opowiadała choćby słynna wówczas Adriana Lima. Dziś została po niej głównie ta "dieta".
Upewnij się, że nie odchudza się tak twoje dziecko i sama tego nie rób, by jeszcze wskoczyć w za małe bikini na koniec sezonu. To nie tylko bez sensu, ale też szkodliwe. Stosowanie diety modelek może być po prostu objawem zaburzeń odżywiania.
To nie dieta, to głodówka
Na czym polegała "dieta" Adriany Limy? Modelka twierdziła, że 9 dni przed pokazem przechodzi na dietę płynną w postaci proteinowych szejków. Co więcej - 2 ostatnie doby pije wyłącznie wodę.
Chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć, że taka "dieta" oznacza groźny dla organizmu niedobór wszystkiego: kalorii i substancji odżywczych. Nie da się wymienić narządu, który przy tym nie cierpi - od mózgu,płuc i serca począwszy, a skończywszy na włosach, zębach czy oczach.
Energia jest potrzebna, żeby oddychać, zgiąć kolano, uśmiechnąć się czy zrobić kupę. Potrzebnej do tego dawki nie da woda i samo białko w płynie.
Niektóre aniołki jadły coś więcej, ale do kompletu na tych "dietach" jeszcze ponoć intensywnie ćwiczyły. To po prostu groźne szaleństwo.
Zobacz: Co jeść podczas odchudzania
"Na tej diecie nie da się wytrzymać"
Parę lat temu dwie popularne amerykańskie vlogerki postanowiły się zmierzyć z szaleństwem diety aniołków. Wybrały wersję lajtową, pozwalającą w pierwszych dniach przed przejściem na płyny spożywać pokarmy niskokaloryczne. Okazało się, że nawet to wyczerpuje organizm.
- Żaden normalny człowiek nie wytrzyma na tej diecie - przekonywały Candace Lowry i Michelle Khare, które jak aniołki odżywiały się zaledwie cztery dni.
Pierwsze dwa dni (niskokaloryczna dieta i intensywne ćwiczenia) były znośne, chociaż już brakowało energii na wysiłek.
Kolejne dwa okazały się katastrofą. U Candance pojawiły się problemy z żołądkiem, a u Michelle bezsenność i całkowite wyczerpanie.
Naśladowczynie i anoreksja
Po 4 dniach tamten eksperyment został przerwany, ale to nie oznacza że do dziś nie ma naśladowczyń słynnych modelek.
Pomysł, by stosować takie diety, głodzić się itd., może być objawem chorobowym, często przeoczanym przez bliskich.
Jak przyznaje Ministerstwo Zdrowia w Polsce najpewniej kilka procent nastolatków (dziewcząt i chłopców) cierpi na poważne zaburzenia odżywiania, w tym anoreksję i bulimię. Nie ma jednak pełnych danych, bo nie było solidnych badań epidemiologicznych na ten temat.
Zaburzenia odżywiania to nie jest po prostu naturalny element procesu dojrzewania i troska o wygląd. To poważne schorzenia, które nie mijają bez specjalistycznego leczenia, mogą trwale pozbawić zdrowia, a nawet życia.