Nieświadomie zatruwamy własne dzieci. Wpływ diety na stan emocjonalny

2024-03-26 9:33

To, co jemy, ma ogromny wpływ nie tylko na działanie naszego organizmu, ale i na samopoczucie. Wielu rodziców nie zdaje sobie sprawy z tego, że posiłki, które serwują swoim dzieciom, mogą przyczynić się do rozwoju problemów ze zdrowiem psychicznym. Dlaczego dieta ma tak olbrzymie znaczenie? Których produktów unikać, a które warto wprowadzić do codziennego menu? Opowiedziała o tym dr Agata Misera, lekarz medycyny, psychiatra dziecięcy.

Nieświadomie zatruwamy własne dzieci. Wpływ diety na stan emocjonalny
Autor: Getty Images

Co łączy mózg i jelita?

Mówi się, że jelita to nasz drugi mózg, ale co to oznacza w praktyce? Otóż układ pokarmowy i nerwowy są ze sobą bardzo ściśle powiązane i zachodzi między nimi wiele procesów biochemicznych. To połączenie nazywamy osią mózgowo- jelitową. Jelita (ogromna większość „informacji” na osi jelita – mózg biegnie właśnie z układu pokarmowego) przekazują do naszego centrum dowodzenia informacje o stanie zdrowia organizmu. Jeśli pojawia się zagrożenie, mózg aktywuje mechanizmy obronne.

Sygnałem do działania jest np. sytuacja, gdy skład mikrobioty jelitowej zostaje zaburzony, czyli proporcje między tzw. dobrymi i „złymi” bakteriami są zachwiane. W konsekwencji w organizmie może zacząć się rozwijać stan zapalny. Jeśli się pojawia, mózg, aby go zwalczyć, zaczyna wytwarzać kortyzol – hormon stresu. Długo utrzymujące się zbyt wysokie stężenie tego związku w organizmie stanowi zagrożenie dla zdrowia fizycznego i psychicznego. Badania jednoznacznie pokazują, że zaburzony skład mikrobioty jelitowej oraz długo utrzymujący się wysoki poziom kortyzolu sprzyjają rozwojowi depresji i zaburzeń lękowych zarówno u dorosłych, jak i u dzieci.

"Zachęcam rodziców, by mówili co czują i co myślą". Psychiatra radzi, jak zapobiegać depresji u dzieci i młodzieży

Mikrobiota jelitowa – co zaburza jej skład?

Czynników, które mogą zaburzyć prawidłowy skład mikrobioty jelitowej, jest bardzo dużo. Cenne dla naszego zdrowia mikroorganizmy mogą niszczyć niektóre farmaceutyki (np. leki antypsychotyczne, antybiotyki, inhibitory pompy protonowej). Nie bez znaczenia jest również stres. O ile ten krótkotrwały dodaje nam energii i siły do działania, to ten permanentny i nieumiejętnie regulowany – zaczyna być niebezpieczny.

Naszej mikrobiocie szkodzi również nadmierna aktywność fizyczna. Zbyt duże obciążenie organizmu uszkadza barierę jelitową i przyczynia się do stanu zapalnego organizmu. Poza tym źle dobrana aktywność fizyczna stresuje, zamiast relaksować.

– Po około 20 minut ruchu mózg wyłącza neurony, które są odpowiedzialne za myślenie. Dzięki temu niejako automatycznie zapominamy o problemach, które nas trapią. Poza tym, podczas treningu właściwie dobranego do naszych umiejętności, dochodzi do wyrzutu dużych ilości endorfin, będących balsamem dla przeciążonej psychiki. Dobra aktywność fizyczna powinna być przyjemna i nie może wywoływać stresu. Jeśli na samą myśl o tym, że mamy np. pójść na siłownię czy pobiegać, wszystkiego nam się odechciewa, podczas treningu cierpimy, a zaraz po nim zaczynamy denerwować się faktem, że jutro też czeka nas ta tortura, to taka forma ruchu przestaje spełniać swoje zadanie – tłumaczyła dr Agata Misera, lekarz medycyny, psychiatra dziecięcy.

Na tym nie koniec. Ogromny wpływ na to, jak funkcjonuje nasz organizm, ma też sen. Dla większości dorosłych ludzi powinien trwać 7-8 godzin, aczkolwiek jest to sprawa całkowicie indywidualna. Dzieci potrzebują zdecydowania więcej snu, żeby się zregenerować. Co ciekawe sen jest niezbędny do regulacji gospodarki hormonalnej w organizmie, w tym też do regulacji stężenia hormonu stresu, kortyzolu. Zmęczony organizm jest nie tylko narażony na częstsze infekcje, ale też bardziej zestresowany i przeciążony. 

Jakie znaczenia ma to, co jemy?

Niezwykle ważnym czynnikiem jest również dieta. Niestety w przypadku młodych osób – bardzo często – podstawę ich menu stanowi żywność wysokoprzetworzona, bogata głównie w tłuszcze nasycone i cukry proste. Co więcej, nawet w dobrych restauracjach dzieciom zamiast zbilansowanych, ciekawych posiłków oferuje się „kids menu”.

Tym sposobem dzieci często mają do wyboru np. paluszki rybne, które z rybą mają bardzo niewiele wspólnego, makaron z sosem pomidorowym, nuggetsy z kurczaka lub pizzę z samym serem, czy ewentualnie naleśniki z dżemem. Podczas gdy dorosłym oferuje się dania bogate w składniki odżywcze, u dzieci na talerzach często znajdujemy mrożonki z ketchupem.

– Oczywiście jeżeli takie danie pojawia się w jadłospisie okazjonalnie, nie wpłynie w dużej mierze na zdrowie ogólne dziecka. Niestety takie posiłki to rzeczywistość i codzienność dużej grupy dzieci leczonych psychiatrycznie. W rankingu ulubionych dań dzieci leczonych na oddziale w klinice psychiatrii dzieci i młodzieży gdzie wiele lat pracowałam, zdecydowanie prowadził: makaron z ketchupem – powiedziała specjalistka.

Nasza rozmówczyni podkreśliła, że przy takim sposobie odżywiania nie ma szans, aby dziecko rozwijało się prawidłowo oraz żeby mogło się cieszyć dobrym zdrowiem. Taka dieta zaburza prawidłowy skład mikrobioty, sprzyja rozwojowi bakterii, które wywołują stan zapalny i przyczyniają się do rozwoju problemów ze zdrowiem psychicznym.

Trzeba jednak podkreślić, że szkodzi nie tylko jedzenie typu fast food czy złej jakości gotowe dania. Ogólnie żywość, do której mamy dostęp, w przeciwieństwie do miejsc o niskiej industrializacji, ma w sobie bardzo niewiele pożytecznych bakterii, a to – wbrew pozorom – nic dobrego. – Produkcja jest zbyt sterylna i choć brzmi to dziwnie, to warzywa czy owoce, które kupujemy w sklepach, nie zawsze mają bezpośredni kontakt z ziemią – dodała. To wszystko sprawia, że mikrobiota nasza i naszych dzieci jest mało różnorodna i bardzo łatwo można doprowadzić do zachwiania równowaga między „dobrymi” i „złymi” bakteriami.

Jak zadbać o mikrobiotę jelitową?

– Im mniej przetworzona jest żywność, im mniej ingerujemy w jej produkcję, tym lepiej. Dzięki temu cenne bakterie mogą przetrwać i lepiej wspierać nasze dzieci, ale i nas – wyjaśniła dr Agata Misera. Tym samym, w trosce o zdrowie dziecka, również to psychiczne należy zadbać o to, aby w diecie naszej pociechy nie zabrakło owoców, warzyw oraz produktów z pełnego ziarna. Wszystkie te artykuły są bogate w błonnik pokarmowy, który jest najlepszym pokarmem dla mikroorganizmów, które żyją w naszych jelitach. Trzeba mieć jednak świadomość, że samą dietą nie da się wyleczyć chorób czy zaburzeń psychicznych. Aby złagodzić stany depresyjne czy lękowe konieczna jest terapia i być może wprowadzenie leczenia farmakologicznego. Niezwykle ważnym elementem opieki psychiatrycznej są psychobiotyki, czyli preparaty zawierające przebadane i specjalnie wyselekcjonowane szczepy bakterii probiotycznych, mające korzystny wpływ na zdrowie psychiczne. Ich zadaniem jest odbudowanie właściwego składu mikrobioty jelitowej, co przyczynia się do poprawy zdrowia psychicznego.

Kiedy jelita zostaną już „skolonizowane” właściwymi bakteriami, to odpowiednią dietą można utrzymać ten dobrostan. Co ważne szczepy psychobiotyczne takie jak np. Lactobacillus helveticus Rosell®-52 oraz Bifidobacterium longum Rosell®-175 pomagają nie tylko osobom z rozpoznanymi zaburzeniami psychicznymi, ale dzięki wielokierunkowemu działaniu pomagają budować odporność na stres zarówno dorosłym jak i dzieciom. Badania pokazują, że stosowanie psychobiotyków pomaga ustabilizować nastrój, zmniejszyć poziom lęku i obniżyć poziom hormonu stresu- kortyzolu. Są one zatem niezbędnym uzupełnieniem diety wszystkich przeciążonych i zestresowanych osób. Warto dodać, że psychobiotyki są ogólnodostępne i nie są przepisywane na receptę. Rodzice, którzy mają wątpliwości, czy i jaki preparat wybrać, jak podawać go dziecku oraz jak długo mogą skonsultować się z lekarzem, farmaceutą, dietetykiem, psychodietetykiem lub psychoterapeutą. To wszystko sprawia też, że dziecko lepiej radzi sobie z trudnymi sytuacjami, a także jest bardziej odporne na stres i napięcie.