Czy DODATKI DO ŻYWNOŚCI są szkodliwe dla zdrowia?
Naukowcy zapewniają, że konserwanty nie tylko chronią żywność przed zepsuciem. Podnoszą też jej smak i wartość odżywczą. Czy dodatki do żywności są jednak bezpieczne dla naszego zdrowia? Czy lepiej ich unikać?
Spis treści
- Po co dodatki do żywności
- Zobacz też: Doktor Ania odpowiada na pytanie, czy producenci żywności nas oszukują [#TOWIDEO]
- Co oznaczają skróty nazw dodatków do żywności
- Kiedy dodatki do żywności szkodzą
Ekolodzy zachęcają do kupowania wyłącznie nieprzetworzonej, naturalnej żywności, która – niestety – jest droga i ma krótki termin przydatności do spożycia. Z kolei w sklepach półki uginają się od wędlin, gotowych dań czy przetworów. Nie dość, że bardzo długo zachowują świeżość, to mają też przystępną cenę. Czy jedzenie musi być “wzbogacane” substancjami chemicznymi? Czy chemicznych dodatków do żywności trzeba unikać?
Po co dodatki do żywności
Kiedyś w większości domów były wędzarnie, gdzie w aromatycznym dymie, np. z jałowca przygotowywano kiełbasy, szynki, boczek. Potem podwieszone pod sufitem na strychu mogły czekać na zjedzenie nawet kilka miesięcy.
Beczki z kiszonymi ogórkami i kapustą zatapiano w stawie na całą zimę. Wiele produktów przechowywano w tzw. lodowniach, czyli wykopanych w ziemi piwnicach wyłożonych lodem. Bloki lodowe wycinano z zamarzniętych powierzchni stawów czy rzek.
Stosowanie konserwantów wymusił rozwój cywilizacyjny. Nie mamy, jak nasi pradziadowie, czasu na produkowanie żywności we własnym domu i stało się to nieekonomiczne. Po drugie – pojawiły się substancje chemiczne, które lepiej i na dłużej od tradycyjnych metod konserwują produkty spożywcze. Podnoszą one także jakość i atrakcyjność jedzenia, czyli jego barwę, smak, zapach, konsystencję oraz wartość odżywczą.
- Konserwanty muszą spełniać bardzo wiele wymagań, by dopuszczono je do masowej produkcji i stosuje się je tylko w ilościach niezbędnych, czyli możliwie jak najmniejszych – wyjaśnia dr Lucjan Szponar, zastępca Dyrektora Bezpieczeństwa Żywności z Instytutu Żywności i Żywienia. – Wcześniej są poddawane szczegółowym testom. Czasami trzeba przebadać 10 tys. związków chemicznych, by wybrać jeden, absolutnie bezpieczny dla wszystkich. Musimy mieć gwarancję, że jeśli nawet stukrotnie przekroczymy dopuszczalną dawkę danej substancji (dla każdej są to inne wartości), to i tak nie odczujemy żadnych ujemnych skutków.
Warto też pamiętać, że naturalne pochodzenie żywności nie gwarantuje jej nieszkodliwości. – Może być ona zanieczyszczona np. pestycydami – ostrzega dr Szponar. – Szkodliwe są też stare kiełkujące ziemniaki, pokryte zieloną otoczką (to trująca solanina) lub niektóre odmiany zielonych pomidorów zawierające tomatynę, silnie drażniącą układ pokarmowy.
Zobacz też: Doktor Ania odpowiada na pytanie, czy producenci żywności nas oszukują [#TOWIDEO]
Co oznaczają skróty nazw dodatków do żywności
Litera E znaczy, że dodatek spełnia normy europejskie. Z kolei trzy- i czterocyfrowe numery to kod poszczególnych substancji.Barwniki oznakowano od E-100 do E-199, substancje konserwujące od E-200 do E-299, przeciwutleniacze i regulatory kwaśności od E-300 do E-399, substancje stabilizujące, zagęszczające, emulgujące, stosowane na powierzchniach wyrobów od E-400 do E-499, pozostałe, czyli np. środki spulchniające – powyżej E-500.
- Niewiele osób wie, że pod symbolem E może się też kryć nazwa całkowicie naturalnej substancji, np. wit. C, glicerydów czy benzoesanu sodu, który jemy razem z owocami jagodowymi – mówi dietetyk Centrum Zdrowia Dziecka Anna Stolarczyk. - Generalnie substancje dodawane do żywności można podzielić na naturalne, syntetyczne niewystępujące w przyrodzie i syntetyczne identyczne z naturalnymi – to znaczy, że ich skład jest taki sam jak w naturze, tylko sztucznie uzyskany.
Oczywiście, nikt nas nie przekona, że człowiek może być mądrzejszy od natury i że w fabryce wyprodukuje żywność zdrowszą niż naturalna. Rzecz w tym, że coraz trudniej kupić jedzenie naprawdę zdrowe, a do tego takie, które będzie ładnie wyglądało i długo zachowa świeżość. Jak zwykle trzeba zachować zdrowy rozsądek. Szczególnie rodzice powinni dbać, by dzieci przyzwyczajone do intensywnego koloru i smaku przetworzonej żywności, nie zniechęciły się do poczciwych domowych ogórków kiszonych czy lekko oklapniętego ciasta drożdżowego babci.
Większość badań, mających określić, czy dodatki do żywności są bezpieczne, jest niepełna. Na to, by stwierdzić ich szkodliwość potrzeba lat. Dziś jeszcze nie wiemy, jaki wpływ będą miały na nasze zdrowie. Okazuje się, że wiele substancji uznanych dziś za toksyczne, mimo że wycofane są z produkcji, pozostają w naszym organizmie na całe życie. Co gorsza, z krwią matki trafiają też do płodu. Organizacje ekologiczne próbują przekonać władze, by wnikliwe badania nad szkodliwością dodatków do żywności były prowadzone przez przemysł chemiczny, a nie podatników.
Kiedy dodatki do żywności szkodzą
Substancje dodatkowe mogą nam czasem zaszkodzić. Szczególnie małym dzieciom, osobom starszym, alergikom lub osobom o bardzo wrażliwym układzie pokarmowym. Oto lista najbardziej podejrzanych:
Barwniki syntetyczne:
- E 102 (tartrazyna) jest dodawana do oranżady, deserów w proszku, sztucznego miodu. Szkodzi astmatykom i osobom uczulonym na aspirynę. U niektórych osób powoduje nadpobudliwość, dzieci mogą być rozdrażnione i zachowywać się inaczej niż zwykle.
- E 110 (żółcień pomarańczowa) znajduje się w marmoladach, w żelach, gumach do żucia, w powłokach tabletek. Może wywoływać różne reakcje alergiczne szczególnie u alergików, np. pokrzywkę, duszności.
- E 124 (czerwień koszenilowa) dodawana jest do ryb wędzonych, budyniów, cukierków owocowych. Szkodzi osobom uczulonym na aspirynę;
- E 133 (błękit brylantowy) znajduje się w warzywach konserwowych. Powinny unikać go osoby z zespołem jelita nadwrażliwego i innymi schorzeniami przewodu pokarmowego;
- E 154 (brąz FK) dodawany jest do śledzi wędzonych i niektórych konserw rybnych. Jeśli spożywamy te produkty zbyt często i w dużych ilościach, brąz FK odkłada się w nerkach i w naczyniach limfatycznych.
Konserwanty:
- E 210 (kwas benzoesowy) zawarty w galaretkach, w sokach owocowych, w napojach bezalkoholowych, margarynie, piwie. U niektórych osób podrażnia śluzówkę żołądka i jelit oraz wywołuje swędzącą wysypkę.
- E 249 (azotyny potasu) i E 250 (azotyny sodu) używane do peklowania mięs. Mogą powodować tworzenie się rakotwórczych nitrozoamin.
- E 220 do 228 (siarczyny) są w konserwach, w owocach kandyzowanych, w sokach owocowych, w winie, w skórkach owoców cytrusowych, w wiórkach kokosowych. U osób wrażliwych mogą wywołać nudności i bóle głowy.
Substancje zakwaszające:
- E 260 (kwas octowy) zawarty w owocach i warzywach marynowanych oraz w sosach jest źle tolerowany przez osoby o delikatnym żołądku;
- E 508 (chlorek potasu), E 509 (chlorek wapnia), E 511 (chlorek magnezu) znajdują się w przyprawach. W dużych ilościach działają przeczyszczająco. Powinny zrezygnować z nich osoby, które mają chore nerki i wątrobę;
- E 525 (wodorotlenek potasu) dodawany jest do konfitur i galaretek. Może wywoływać bóle jelitowo-żołądkowe;
- E 517 (siarczan amonu) jest obecny w wielu artykułach – w większych stężeniach może być przyczyną biegunek.
Preparaty zagęszczające i żelujące:
- E 400 (kwas alginowy) – niewskazany dla kobiet w ciąży;
- E 407 (karagen) – może przyczyniać się do owrzodzenia jelit.
Preparaty zastępujące cukier:
- E 420 (sorbitol), E 421(mannitol) spotykane są najczęściej w żywności dla diabetyków. Po spożyciu większych ilości tych substancji można dostać bólów brzucha i biegunki.
- E 951 (aspartam) i E 954 (sacharyna) – obie substancje nie są polecane osobom z wrażliwym przewodem pokarmowym.
miesięcznik "Zdrowie"