Takie mięso jest rakotwórcze. Dietetyczka zdradza, jaka jest "bezpieczna dawka"
Jeszcze parę lat temu wielu dietetyków twierdziło, że ludzki organizm nie może się obejść bez czerwonego mięsa. Niektórzy twierdzą tak do dziś, chociaż Światowa Organizacja Zdrowia wpisała je na listę produktów rakotwórczych. Nie możesz żyć bez schabowego czy kiełbasy? Sprawdź, co robić, by minimalizować szkody i jaka dawka jest bezpieczna.
Wiele czynników, także związanych z dietą, wpływa na zwiększenie lub zmniejszenie ryzyka chorób nowotworowych. Co do zasady - zazwyczaj nie szkodzimy sobie i nie pomagamy za pomocą konkretnych, pojedynczych składników, tylko przestrzegając ogólnych zasad diety przeciwnowotworowej. Dla mięsa czerwonego naukowcy zrobili jednak wyjątek, bo jego negatywna rola jest na tyle duża, że nie można jej zlekceważyć. Ograniczenie chociażby tego jednego czynnika przynosi już znaczące korzyści zdrowotne.
Czerwone mięso - jaka dawka jest groźna dla zdrowia
Dziś stanowisko różnych towarzystw naukowych i grup badawczych (choćby: Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem IARC, American Institute for Cancer Research, World Cancer Research Found) jest wspólne.
Nieprzetworzone mięso czerwone jest uznane za potencjalnie rakotwórcze dla ludzi. Przetworzone mięso czerwone - jako rakotwórcze i kropka.
Zwiększone ryzyko rozwoju różnych chorób nowotworowych obserwuje się już przy spożyciu 50 g mięsa przetworzonego na dobę, czyli przykładowo:
- 2 plasterków wędliny,
- 4 plasterków kiełbasy,
- 1-2 kabanosów,
- plastra mięsa smażonego na patelni mięsa.
Mięso czerwone - jakie nowotwory powoduje
Jak tłumaczy nasz ekspertka, Justyna Bielka-Grocka, dietetyczka kliniczna, związek między mięsem czerwonym a nowotworami jest jest szczególnie widoczny i najlepiej udokumentowany w przypadku nowotworów przewodu pokarmowego, takich jak: rak żołądka, dwunastnicy, jelita cienkiego i jelita grubego, ale także rak wątroby czy rak trzustki.
Może mieć także kluczowy wpływ na rozwój nowotworów hormonozależnych, w tym raka piersi, raka endometrium, raka jajnika, raka prostaty.
Istotny związek pomiędzy spożyciem mięsa czerwonego ogółem, także mięsa nieprzetworzonego, zaobserwowano w przypadku raka płuc. Ma być to związane ze zwiększonym spożyciem żelaza hemowego, które w nadmiarze szkodzi.
Zbyt duże spożycie tego mikroelementu ma działanie potencjalnie kancerogenne, ponieważ żelazo powoduje zwiększoną produkcję wolnych rodników.
Dlaczego mięso czerwone jest rakotwórcze?
Justyna Bielka-Grocka przypomina, że podczas procesów przetwarzania w mięsie powstają związki o potencjalnym, jak i potwierdzonym, działaniu rakotwórczym. W tej drugiej grupie znajdują się między innymi: nitrozaminy, wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne czy heterocykliczne aminy aromatyczne.
Do procesów przetwarzania, które narażają nas na ciężkie choroby, zaliczamy:
- wędzenie,
- peklowanie,
- solenie,
- marynowanie,
- smażenie (nawet zwykłe smażone na patelni),
- pieczenie na ruszcie,
- grillowanie.
Samo spore spożycie tłuszczów zwierzęcych (nasyconych) również powiązane jest z ryzykiem rozwoju chorób nowotworowych.
Takie zależności zaobserwowano między innymi w przypadku raka jelita grubego, raka wątroby, raka prostaty, raka piersi, endometrium i jajnika.
Im większe spożycie czerwonego mięsa - zarówno nieprzetworzonego jak i produktów mięsnych, tym więcej dostarczamy żelaza hemowego.
Mięso czerwone - co robić, by zminimalizować ryzyko choroby nowotworowej
W codziennej diecie szczególnie należy ograniczyć mięsa przetworzone, a także dobrze wysmażone i grillowane mięso czerwone. W przypadku tych produktów wskazane jest ograniczanie ich do minimum. Pamiętajmy o danych, które wskazują na zwiększone ryzyko rozwoju chorób nowotworowych przy spożyciu już 50 g dziennie mięsa w takiej postaci.
Mięso czerwone minimalnie przetworzone, czyli poddane takiej obróbce termicznej jak duszenie, pieczenie (choćby w naczyniu żaroodpornym pod przykryciem i bez spiekania do brązowej skórki) można spożywać w większej dawce. Za maksymalne bezpieczne spożycie przyjmuje się aktualnie częstotliwość 1-2 razy w tygodniu i nie więcej, niż 350-500 g tygodniowo.
Absolwentka Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich we Wrocławiu. Jej specjalizacja to dietetyka onkologiczna - żywienie pacjentów z chorobą nowotworową. Pracuje w nurcie EBM (Evidence- Based Medicine) - zalecenia dietetyczne dla pacjentów przygotowuje w oparciu o wiedzę naukową z zakresu żywienia człowieka, dowody naukowe i rekomendacje towarzystw naukowych. Na co dzień konsultuje pacjentów, którzy są przed, w trakcie lub po zakończonej terapii onkologicznej. Oprócz przygotowania planu posiłków, nieodłącznym elementem jej pracy jest edukacja pacjentów. W jej opinii panuje ogromny chaos informacyjny i nieskończona ilość mitów w dietetyce onkologicznej, z których wiele może poważnie szkodzić, a nawet wpływać na konieczność przerwania właściwego leczenia.